Przejdź do głównej zawartości

"Chłopak na zastępstwo"- Kasie West



To nie pierwszy raz kiedy spotykam się z twórczością tej autorki, co już zresztą wiecie. Trzeba jednak zaznaczyć, że to ostatnia z jej książek na mojej półce, a tym samym ostatnia książka od niej wydana w języku polskim na dziś dzień. Co o niej sądzę? 











Cóż, Kasie West pisze powieści zdecydowanie skierowane do młodzieży - głównie do dziewcząt. I tak samo jest z tą książką. Miałam mieszane uczucia, bo ostatnio trochę się na niej zawiodłam. Przy  "Chłopaku z sąsiedztwa" o tym mówiłam, ale tej recenzji tu nie ma - wypowiadałam się na instagramie, bo uznałam że nie za wiele mam do przekazania. To była po prostu niska poprzeczka jak na próg, który ustanowiłam. 

To na jakiś czas przerwie moją niecierpliwość, bo nie mogłam się doczekać aż skończę z Kasie. Nie dlatego, że jej nie lubię (lubię!). Dlatego, że zawsze byłam o mały krok od zakończenia książek, które naprawdę mnie interesowały. I wiem że wielu z Was też, szczególnie blogerki. Wypowiadacie się o nich całkiem w porządku, postanowiłam więc spróbować. Tutaj jeszcze jest okej, ale... wiecie, ostatnio ciężko mi idzie z książkami. Większość tylko przelatuję wzrokiem i omijam sporą część. Albo dlatego, że nie umiem odłożyć bo bardzo zależy mi żeby coś przeczytać, albo dlatego że czekam na więcej, tylko że zawsze coś mi nie pasuje. Mniejsza. Przy Kasie udało mi się zrozumieć WIĘCEJ niż pół książki, więc nie jest źle...









Przez całe liceum Gia była typem szkolnej gwiazdy. A teraz miała jeszcze fajnego, starszego od siebie chłopaka, o którym tyle opowiadała znajomym, i wszyscy wreszcie mieli go poznać. Ale tuż przed balem maturalnym, podczas którego miała nastąpić prezentacja, już na parkingu, Bradley z nią zerwał. Jak on mógł? Jak mógł postawić ją w takiej sytuacji?! I co tu zrobić, żeby wyjść z twarzą?


Nagle Gia wypatruje w jednym z samochodów nieznajomego, a w jej głowie rodzi się sprytny plan. Przecież nikt nie będzie wiedział, że to nie Bradley, a ona nie okaże się kłamczuchą, która tak bardzo chciała mieć chłopaka, że go sobie wymyśliła…
Co jednak, jeśli przedsięwzięcie wymknie się spod kontroli? W końcu pomysł jest dość ryzykowny…




Gia jest lubianą dziewczyną. Ma dobrą reputację i cieszy się popularnością wśród rówieśników. Dziś jest bal, na którym ma przedstawić swoim przyjaciółkom swojego nowego chłopaka. Z jakiegoś powodu nie chciały jej uwierzyć, że on w ogóle istnieje. I, jak na ironię, zostaje w tym dniu sama. Jedna z dziewczyn z jej grupy na pewno da jej popalić. Chce ją wygryźć i teraz ma do tego okazje. Boi się, że Jules ją pogrąży, dlatego, w akcie desperacji, prosi o pomoc nieznajomego z parkingu. Najdziwniejsze jest to, że on się zgadza. 

Po tej akcji Gia myśli, że więcej się z nim nie zobaczy. Ku jej zaskoczeniu, zna jego siostrę.I wychodzi na to, że pora spłacić dług. 

Dziewczyna zostaje wplątana w kolejne spotkanie, na którym role się odrobinę obracają. On ma zamiar odzyskać swoją byłą, ale czy wszystko pójdzie po jego myśli? 

Sprawy się komplikują, bo chłopak ciągnie to dalej niż miało to zajść. Na dodatek Gia się temu nie sprzeciwia. Nawiązuje kontakt z Nieznajomym na tyle, że na dwóch przysługach się nie kończy. Tylko że ktoś tutaj definitywnie ucierpi. 

Gia zaczyna zauważać pewne rzeczy, na które wcześniej przymykała oczy. 

Dzięki chłopakowi poznanemu na parkingu dostrzega to, o czym nigdy wcześniej nie myślała. Widzi swoje prawdziwe odbicie. W obliczu kolejnego odrzucenia jest gotowa na rachunek sumienia. Na powiedzenie na głos rzeczy, które zrobiła źle. 

"Przekonałam się, że jestem najpłytszym człowiekiem na ziemi. Nie ma we mnie absolutnie żadnej głębi i nawet nie mam pojęcia, jak ją osiągnąć. Mam normalne życie. Moi rodzice są razem. Nie biją mnie ani nic takiego. Śmierć nie odebrała mi nikogo bliskiego. Dobrze sobie radzę w szkole. Nie jesteśmy ani biedni, ani bogaci. Nigdy poważnie nie chorowałam, nie przeżyłam żadnego niebezpiecznego dla życia wypadku. Ominęły mnie wszelkie tragedie i przez to nie ma we mnie żadnej mądrości ani głębszego wejrzenia w cokolwiek."



Zauroczona "chłopakiem na zastępstwo", gubi się w swoim życiu. Nie wie czy jest szansa na to, by odwrócił się od swojej dawnej miłości, o którą sama przecież pomagała mu walczyć. Zna ją przecież od dłuższego czasu. I bardzo mu zależało na nowej szansie... 


Jak widać, jeśli coś w jej życiu się sypie, to nigdy pojedynczo. 

Jej brat wystawił ją na pośmiewisko, jej rodzice nie reagują, przyjaciółki przestają jej ufać, a on wycofał się z odpowiedzialności bojąc się tego, co zbudowali na samych kłamstwach. 

Czy ocali swoją reputację?

I, co ważniejsze, miłość? 










JA WIEM, to niewiele słów o książce, o której można powiedzieć sporo. Jak już mówiłam: B L O K A D A. 

Piszę to na szybko i trochę się nawet zmuszam, bo w głowie mam pustkę, a książek do recenzji naprawdę sporo, ALE... 

To, co chcę dzisiaj powiedzieć to to, że strasznie ciężko brnę przez lektury, które sobie wyznaczyłam, dlatego nie wymagajcie ode mnie jakiegoś wielkiego wysiłku, a przynajmniej nie w tym okresie. Nie wiem co się ze mną dzieje, może dopadł mnie leń :P. 

Co do Kasie, cóż... 

Jak już wspomniałam: pisze bardzo czytelne, lekkie i zrozumiałe powieści. Ciężko się u niej pogubić, dlatego jeśli szukacie odskoczni od "ciężkich" książek, to polecam poszukać jej u niej. To trzysta/czterysta stron, które przeskoczycie w parę godzin, wierzcie mi. Przynajmniej tak było ze mną. 

"Chłopak na zastępstwo" początkowo do mnie nie przemawiał, ale koniec końców wpada na TOP 3 książek od West. Serio. Mile mnie zaskoczono. 

Ogólnie zmuszam się ostatnio do kryminału, ale kiedy sięgnęłam po tę powieść... wiecie, odetchnęłam z ulgą. Nie czułam obowiązku, a przyjemność. To było coś, co pozwoliło mi odpocząć. Oddychać. Na chwilę się uspokoić. 

Książka z humorem, delikatnie wzrusza, podnosi na duchu, a, co więcej, świetnie zajmuje czas. Skromnie kończąc: warto. 




- Książkomaniaczka










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".