"Serca to krucha rzecz, a przynajmniej te dobre serca".
Pomyślałam, że póki czytanie mi "idzie", postaram się z tego skorzystać. Stąd wszystkie te recenzje, bo ostatnio nie miałam weny by pisać czy czytać. Cieszę się, że wreszcie znalazłam na to czas.
"Na krawędzi wszystkiego" zaczynałam czytać już sporo czasu temu w formie e-booka. Nie lubię tej formy, ale nie miałam nic w swojej biblioteczce i byłam tak zdesperowana, że musiałam czymś się zająć.
Coś sprawiło, że kiedy tylko zaczęłam rozdział, odrzuciłam szansę na zapoznanie się z resztą powieści. Pomyślałam, że akurat tę książkę muszę mieć w dłoniach. Po prostu.
Więc zakupiłam, a właściwie dostałam "Na krawędzi wszystkiego". Oto, co mogę o niej powiedzieć...
"Zoe ma 17 lat, zwariowaną matkę wegankę, młodszego brata z ADHD i prawdziwą przyjaciółkę. Ma też za sobą trudny rok, kiedy tragicznie zmarł jej ojciec, a zaprzyjaźniona para staruszków z sąsiedztwa zaginęła bez śladu.
Jakby tego było mało, szukając brata podczas burzy śnieżnej, Zoe zostaje brutalnie zaatakowana i widzi coś, czego nie powinna widzieć. I kogoś. Nazwała go Iks.
Zoe nie wie, że to łowca głów. Tajemniczy, przystojny i nękany losem, którego nie rozumie, pracuje na zlecenie lordów z Niziny – mrocznego i brutalnego miejsca, w które trafiają najgorsi szubrawcy. Tym razem przyszedł po bandytę, który zaatakował dziewczynę.
Iks i Zoe nigdy nie mieli się spotkać. Łowcy z Niziny nie mogą ujawniać się nikomu poza swymi ofiarami. Iks, by uratować Zoe, łamie wszystkie zasady Niziny. I ponosi brutalne tego konsekwencje.
Beznadzieja, samotność i ból – Iks zna tylko to. Zoe pokazuje mu, że może być inaczej. Kiedy X i Zoe dowiadują się więcej o ich swoich światach, zaczynają zadawać pytania o przeszłość, własny los i swoją przyszłość. Ale wyrwanie Iksa z Niziny i przecięcie więzów przeszłości, które pętają Zoe, będzie od obojga wymagać konfrontacji z własną ciemną stroną".
- Opis z okładki
Więc tak...
Ta książka miała swoje dobre i złe momenty. Zdarzały się rozdziały, które wciągały i po których chciało się więcej, szczególnie te rozdziały, które opowiadały o Nizinie. Główna bohaterka, Zoe, bywała nieco irytująca i nie wszystkie jej decyzje jestem w stanie poprzeć. Mniej więcej rozumiem czym się kierowała, ale wiele narażała tą swoją dobrocią i współczuciem, a ta historia mogłaby skończyć się trochę inaczej.
Intrygowała mnie postać Iksa. Wydaje mi się, że wiele momentów autor chciał ukazać w sposób, który miałby nas zaintrygować, ale czasami to się nie udawało; bo było to przedstawiane nijak i ciężko było to sobie wyobrazić. Stworzył po prostu własny świat, w który jednak nie mogę ingerować, bo to przecież jego dzieło, a nie moje.
Rozumiem, dlaczego chciałam mieć tę książkę na własność, ale zaczynałam wątpić że to takie konieczne, kiedy uzmysłowiłam sobie, że nie jestem wcale taka pewna, czy chcę sięgnąć po kolejną część, choć zaraz po przeczytaniu pierwszego tomu od razu pognałam do komputera w poszukiwaniu dalszego ciągu.
Myślę, że dam temu szansę. Że poczekam jeszcze trochę zanim ostatecznie ocenię i autora i to, co napisał. Bo, nie będę kłamać, było coś, przez co wmówiłam sobie, że muszę skończyć. I na początku było to nawet coś, co mi się podobało i co lubiłam poznawać.
Mam wrażenie, że powiedziałam niewystarczająco, ale to na razie wszystko, co mam do powiedzenia. Tak na szybko.
Poczekam na rozwinięcie historii Zoe i Iksa.
- Ksiąkomaniaczka
Komentarze
Prześlij komentarz