"Codziennie, pod każdym względem jest coraz lepiej... Pozwalam, żeby te słowa płynęły z moich ust, bo chcę... Tak rozpaczliwie chcę w nie wierzyć". Oglądałam przecudowną ekranizację tej książki, a może raczej książki ojca jej autora i wierzcie mi, że do tej pory nie mogę wyjść z podziwu. Wierzyłam, że ta książka mnie urzeknie - że skoro oglądaniu towarzyszyło tyle emocji, a to przecież nie cała historia, z powieścią musi być wspaniale. W głębi ducha liczyłam, że najpierw uda mi się przeczytać "Mój piękny syn". To książka Davida Sheffa, ojca Nica Sheffa. Opowiada, jak wyglądał nałóg syna ze swojej perspektywy - jako pisarz na pewno sprawniej operowałby piórem i dużo przyjemniej by się to czytało. "Na głodzie..." to właściwie zapiski z pamiętnika Nica. Czytanie ich nieraz jest bardzo trudne - pod wpływem czy też nie, używał bardzo prostego, a jednocześnie trudnego języka. Slang momentami był tr...