Przejdź do głównej zawartości

"Too late" - Hoover w kompletnie nowej odsłonie... w lepszej?

 


"Wtedy właśnie znajduje cię miłość: gdy doświadczasz tragedii".








Nie ma sensu w kółko powtarzać, jak bardzo szanuję i uwielbiam Hoover za jej książki. Nad "Too late" długo się wahałam. Naprawdę DŁUGO. Ale nadarzyła się okazja, bo wkrótce święta, a Wydawnictwo Otwarte akurat tę autorkę podało mi na tacy za atrakcyjne ceny, więc uzupełniłam kolekcję. 

Z tych wszystkich powieści od niej które mam, na początek wybrałam "Too late". Bo to najświeższa historia Colleen i trochę się już o niej mówiło ostatnimi czasy. Musiałam zaryzykować, choć na to, co przeczytałam, na pewno nie byłam gotowa...

To w końcu dosyć mocna książka. 











"Asa prowadzi nielegalny biznes, jest obsesyjnie zakochany w Sloan. Nie cofnie się przed niczym, by zniszczyć każdego, kto choć spróbuje stanąć między nimi. Sam natomiast pogrąża się w uzależnieniu od imprez, narkotyków, seksu. Sloan jest gotowa znieść wiele, nawet jeśli ceną jest jej godność. Tkwi w toksycznym związku, by... zapewnić opiekę niepełnosprawnemu bratu. Jest stale obserwowana i musi być Asie posłuszna. Straciła nadzieję, że mogłaby się z tego piekła wyzwolić. Jednak życie rzuca jej kolejne wyzwanie – stawia na jej drodze Cartera. Dziewczyna obawia się go, ale nie jest w stanie mu się oprzeć. Rozpoczyna się ryzykowna gra, w której nie ma miejsca na błąd, a stawką jest życie nie tylko Sloan".





















Tak jak wspomniałam: wielkie zaskoczenie. Autorka, którą znam od początku swojej "kariery" czytelniczej robi coś, przez co jej nie poznaję. Zapowiada to już na początku - ta książka nie miała się ukazać w papierowej wersji, a jednak tak się stało. Ostrzega też przed treściami zawartymi w "Too late" - klasyfikuje je jako "nieodpowiednie" dla penych grup wiekowych. Więc tak - ciekawość rośnie. 

Trochę się obawiałam tego, co tam napisała. Ale koiło mnie to, że pozostawiła niektóre swoje schematy takie same. Coś, co wyróżnia bohaterów, na przykład. I w ogóle sami ci bohaterowie byli po prostu j e j. Nie to co akcja, która miałą tu miejsce. 

Czułam wiele razy podczas tej lektury, że to nie jest coś, co napisałaby Hoover. A później znów, że faktycznie jest to do niej podobne. I tak w kółko. 

Fabuła jest tak inna i tak odcięta od reszty jej dzieł, że ciężko było mi się z początku przyzwyczaić. Ale z czasem książka mnie całkowicie pochłonęła - tak bardzo, że przeczytałam ją w jeden wieczór. Kolejny atut autorki - nieważne co pisze, zawsze robi to dobrze. Tak, by nie dało się od tego odejść.

Czy ta zmiana jest lepsza? Sama nie wiem. Jestem dumna z Colleen, że spróbowała się w czymś nowym i fajnie było to zobaczyć na własne oczy. Osobiście liczę jednak, że powróci bardziej do klimatów, dzięki którym ją pokochałam. Ale najważniejsze, żeby się ciągle rozwijała! I tego jej życzę z całego serca. 

Historia Solan i Cartera to sprawa, nad którą długo myślałam zanim zabrałam się za recenzję. Finalnie jednak stwierdzam, że książka pękała od skrajności emocji i ciągłej akcji (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), która bez przerwy się zmieniała. Poza tym, miłość jest tu wątkiem pobocznym, bo wydaje mi się, że w tej historii Hoover postawiła raczej na pokazanie, co z człowiekiem robią toksyczne relacje i jak trudno się od nich odciąć. Stąd całe to zamieszanie. 

Książka wbrew pozorom jest naprawdę dobra. Dopracowana. W jakiś sposób wyjątkowa. Ma te swoje symbole i rzeczy, których Hoover nie można odebrać, nieważne jak bardzo zmieniałaby swój styl. Będę liczyć na więcej odwagi autorki i na to, że wciąż będzie tak samo polegać na opinii fanów ze względu na to, jak wiele dla nich zrobiła i vice versa. 

Także od siebie mogę polecić tę książkę wszystkim fanom Hoover i tym, którzy szukają mocnej i mrocznej historii zakazanej miłości. Choć brzmi to tandetnie, to naprawdę warto samemu przekonać się, co mam na myśli, kiedy to piszę.


P.S. Proszę wybaczyć to zdjęcie, ale ostatnio NAPRAWDĘ nie mam weny do fotografowania. Postaram się to zmienić. xx









- Dominika 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".