"To jedno z tych wydarzeń - myślała - które nas kształtują, sprawiają, że jesteśmy tacy, a nie inni, dla siebie i ludzi. Po prostu zdarza się coś przełomowego i zostaje przy nas na zawsze, a my powoli zaczynamy rozumieć, że się od tego nie uwolnimy, że nic już nigdy nie będzie takie samo". "Turbulencje" to kompletnie spontaniczny zakup i muszę przyznać, że tym razem nie wiąże się z tym żadna ciekawa historia - po prostu zobaczyłam, wydaje się, ciekawą książkę w dobrej cenie, okładka też miła dla oka. A później zaczęła pojawiać się na instagramie - więc coś musi być na rzeczy. Zatem załatwiłam sobie egzemplarz, zapoznając się oczywiście z krótkim opisem i oto jestem. To może być nieco krótsza recenzja niż zazwyczaj, a dlaczego? To wszystko zależy przecież od treści. "Bohaterów Turbulencji łączą podróże międzynarodowe i międzykontynentalne: nie znają się nawzajem, ale wszyscy spotykają się w samolotach. To powieść układanka, której kompozycja, rozpoznawalna ...