To jedna z książek, które dostałam jako prezent świąteczny. Muszę się pochwalić (no dobra, nie muszę ale mam nadzieję że nie będziecie źli jeśli to zrobię), że na święta dostałam około dwudziestu książek! Zatem będzie o czym pisać.
Święta szybko się zaczęły i szybko dobiegły końca. Powoli kończy mi się mój czas na czytanie, dlatego daję z siebie wszystko żeby mieć z głowy jak najwięcej pozycji.
No, ale nie o 'reszcie' dziś mowa. Przejdźmy do sedna wpisu, czyli do krótkiej recenzji "Chłopaka z innej bajki'...
Główna bohateria - Caymen - ma siedemnaście lat i pracuje w sklepie z lalkami swojej matki. Ma ogromnie sarkastyczne podejście do życia, szczególnie wobec bogaczy, którzy co dnia oglądają ich dziwaczny towar. Takiego podejścia nauczyła ją przeszłość matki, która przekonała się, że takim ludziom po prostu nie wolno ufać. Sądzi że są nieuprzejmi, zblazowani i uważają, że cały świat należy do nich.
Xander to, jak można się domyśleć, chłopak, któremu w życiu niczego nie brakuje. Jego rodzice prowadzą sieć hoteli, on sam na wielu przyjaciół i jest bardzo przystojny. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się być zbyt sympatyczny, przynajmniej dla niej.
Gdy w sklepie matki Caymen pojawia się wysoki, przystojny i na swój sposób uroczy chłopak, Caymen od razu zauważa, że jest obrzydliwie bogaty. To totalnie inna bajka.
Dziewczyna co prawda znajduje z nim wspólny język, ale wciąż pamięta o tym czego uczyła ją matka. Jest przekonana, że zainteresowanie Xandra szybko minie.
Caymen ma za sobą trudną przeszłość. Nie chce plątać się w związki, a już na pewno nie z ludźmi z wyższej ligi. Jednak urok TEGO chłopaka nie jest jej obojętny.
Alex pojawia się coraz częściej. Wykorzystuje każdą sytuację by pokazać się w jej pracy i gdzieś ją wyciągnąć. Mimo tego w co na wierzy i czym się w życiu kieruje, wcale jej to nie przeszkadza. Przez moment nawet mogłaby powiedzieć że są tacy sami, ale... nie są.
Sytuacja nieco się komplikuje. Ta przyjaźń wschodzi na wyższy i wyższy poziom, a takiego czegoś na pewno matka Caymen nie zaakceptuje. Zresztą, nie dziwi jej się. W jakimś stopniu wierzy Xandrowi i widzi w nim przyjaciela, ale to tylko złudzenie. Jest mądra i na pewno nie da mu się omotać.
Tymczasem najlepsza przyjaciółka dziewczyny wpada na pomysł "spiknięcia" ją z kolegą swojego chłopaka, by ta zapomniała o niedostępnym dla niej bogaczu. Mówią za nim Tik, jest wokalistą i w sumie to sporo ich łączy.
Zauroczenie - tak można nazwać to, co czuje do Tik'a Caymen. No ale to by było na tyle. To fajny chłopak, zabawny i w ogóle... ale to nie Xander. W dodatku wszystko tak szybko się dzieje...
Problemy sercowe schodzą jednak na drugi plan, kiedy dziewczyna dowiaduje się, że jej matka ma poważne kłopoty finansowe i że sklep prawdopodobnie będzie musiał zostać zamknięty.
To za dużo jak na nią. Jest tylko nastolatką! Wolałaby nie musieć na nikim polegać, bo tak jest przecież najprościej, ale... wszyscy wciąż otaczają ją troską. To czasami bywa przytłaczające. Tym bardziej wtedy, kiedy otaczają cię ludzie, o których chcesz zapomnieć.
Caymen nie może myśleć o Alex'ie w kółko, bo zwariuje. Do tego on ma dziewczynę, o której dowiaduje się nie od niego, a z gazet. To łamie jej serce, ale może tak musiało być? Ta znajomość to tylko nieporozumienie. Obiecuje sobie z nim skończyć.
Oczywiście, jego urok ciężko odeprzeć. Tym bardziej jeśli tak bardzo jej na nim zależy. Postanawia wybrać się z nim na bal dobroczynny, który zmieni naprawdę wszystko...
Na uroczystości Caymen poznaje swoich dziadków - ludzi, o których jej matka bez przerwy mówiła takie niestworzone rzeczy. Okazuje się, że są obrzydliwie bogaci i historia ma drugie dno. W sumie to obie te historie je mają. To wyjaśnia sprawę pojawienia się Xandra w jej życiu. To wyjaśnia... prawie wszystko.
Dziewczyna odkrywa, że pieniądze w jej życiu odgrywają znacznie większą rolę niż myślała do tej pory...
Wszystko się sypie. Nie wie co ma zrobić, nie wie komu może jeszcze ufać. Jej matka leży chora w szpitalu, jej rodzice nagle uznali że im na niej zależy, a on, jej miłość...cóż, może to faktycznie dwa różne światy?
Czeka ich wiele wzlotów i upadków (choć dużo więcej upadków), masa przelanych łez i wieczna walka o miłość. Czy ostatecznie trafią do tej samej bajki?
To trzecia książka Kasie West jaką przeczytałam i... cóż... nie sądzę, że na tym poprzestanę.
Dlaczego?
Bo kocham to, w jaki sposób autorka patrzy na życie, to, jak ukazuje bohaterów i wiele znanych nam sytuacji. Trafia prosto do serducha, śmieszy i wzrusza jednocześnie. Wie o czym pisze i wie, że to znamy. Potrafi obudzić w nas uczucia, których do tej pory nie znaliśmy.
Jej książki czyta się szybko i sprawnie. Jeśli już się przy nich siądzie, ciężko je odłożyć. Może nie zapadają w pamięć aż tak mocno, to fakt, ale chce się do nich wracać i chce się je polecać innym bo wie się, że jest w niej coś dla każdego.
Kasie West, jak dla mnie, jest jedną z najlepszych autorek powieści młodzieżowych. I "Chłopak z innej bajki" zdecydowanie o tym świadczy.
W tej książce, jak w każdej innej książce tej autorki, znajdziemy masę, naprawdę masę ironii, ogrom humoru, wzruszających i dających do myślenia momentów oraz wiele wydarzeń, nad którymi warto się zastanowić.
"Chłopak z innej bajki" uczy, że pieniądze to naprawdę nie wszystko. Że miłość jest bezcenna, że warto walczyć o siebie i swoich bliskich, że powinniśmy wybaczać i dawać szanse, że życie nie zawsze stanie po naszej stronie i czasami bywa naprawdę ciężko. Ale nie ma takiego upadku, z którego byśmy się nie podnieśli.
Wierzę, że w każdym bohaterze każdej przeczytanej książki czytelnik widzi odrobinę siebie. Wiem, że i tutaj znajdziecie siebie.
- Książkomaniaczka
Komentarze
Prześlij komentarz