Przejdź do głównej zawartości

"Daj mi odpowiedź" - Sandy Hall

Ponoć niełatwo mieć siedemnaście lat.
Problemy kumulują się jeden za drugim, każdy gorszy od poprzednika. Przyjaźnie się sypią, uczucia gasną i czas zacząć podejmować ważne, wartościowe decyzje na drodze do dorosłości...
Teo to sympatyczny, przystojny i uczynny chłopak. Mieszka z matką, jej partnerem i przyrodnimi młodszymi siostrami. Jego najlepszym przyjacielem jest Ravi, tak naprawdę to od zawsze. Teo lubi spędzać czas w towarzystwie swoich sióstr, choć bywa to męczące. Usilnie stara się znaleźć swojego prawdziwego ojca, bo ojczyma ma już powoli po uszy.
Jane mieszka parę domów dalej. Wierzy w wiele przesądów, uwielbia oglądać seriale i jest wiecznie niezdecydowana. Chciałaby pozostać w tym momencie, kiedy nie musi myśleć o przyszłości i studniach, które ciągle narzuca jej matka - w końcu ma czas. Swoje wątpliwości powierza Magicznej Ósemce, ma też siostrę Margo. Ojciec dziewczyny chce by ta szła swoją drogą, jednak rodzicielka Jane już tę drogę za nią wybrała. Margo zawsze była lepsza, a ona czuła się w swojej rodzinie jak odmieniec - dużo głupsza i nielogiczna.
Jane i Teo kiedyś się przyjaźnili - to było dawno, pamiętają ten czas jak przez mgłę. Byli dziećmi, dlatego też znajomość ta była krucha i nie było co liczyć na wieczne przywiązanie. Tak naprawdę to ktoś zniszczył im tę przyjaźń - ktoś, za kim Teo poszedł bez żadnych pytań. Ktoś, kto Jane nienawidził.
Ten czas jednak już minął - widują się rzadko, praktycznie nie rozmawiają. To przeszłość.
Jane ma teraz ważniejsze problemy niż przyjaźnie z przeszłości - swoją matkę, która usilnie stara się wcisnąć ją na jakieś dobre studia. Ale dziewczyna nie myśli jeszcze o studiach - nie czuje się na siłach by o tym myśleć. Sama nie wie nawet co chce jeszcze robić.
Kiedy zbliża się czas wakacyjny, dziewczyna postanawia znaleźć coś dorywczego. Jej rodzicielka nalega na coś poważnego - na coś, co może wpłynąć na jej przyszłość i dalszą edukację. Jednak siedzenie w papierach to nie bajka Jane.
W internecie znajduje ogłoszenie o poszukiwaniach opiekunki do dzieci - doświadczenie ma w sumie niewielkie, ale praca znajduje się w jej okolicy, do tego mogłaby zarobić trochę pieniędzy. Dzwoni więc do ogłoszeniodawcy i zgłasza się do pomocy przy maluchach...
Jak się okazuje, ogłoszeniodawcą jest matka Teo. Co to dla niej oznacza? Będzie musiała spędzać z nim czas w jednym domu, do tego ciągle przesiaduje tam znienawidzony przez nią Ravi... Postanawia jednak się przełamać i niemal natychmiast zostaje przyjęta - głównie po znajomości. Matka Teo jej ufa, ale chłopak ma co do niej wątpliwości...
Podczas kiedy dziewczyna zajmuje się siostrami dawnego przyjaciela, jego zwykle nie ma w domu. Może to i lepiej? Konfrontacja to zły pomysł. Tym bardziej po tak długim czasie...
Ona jednak przychodzi zbyt często, by ten jej unikał. Z czasem zaczynają ze sobą rozmawiać, może nawet odbudowywać relacje. Znajdują wspólny język, a Teo jest gotów dla niej nawet sprzeciwić się Raviemu. To może być początek nowej przyjaźni...
Nie ufają sobie jednak na tyle, by Teo wspomniał dziewczynie o długoletnich poszukiwaniach ojca. Nie chce jej w to mieszać - to przecież nie jej sprawa, prawda? Zresztą, co ona może? To jego życie.
Jednak chłopak jest dla Jane na tyle miły, że ona jak najszybciej chce mu się za tę dobroć odwdzięczyć. Zapomina jednak, że wtykanie nosa w nieswoje sprawy zwykle kończy się klapą...
Pewnego razu niechcący dowiaduje się nad czym węszy chłopak. Postanawia więc mu pomóc, nie mówiąc mu jednak o swoich zamiarach odnalezienia jego ojca.
Kiedy Teo dowiaduje się prawdy, jest na Jane okropnie zły. Twierdzi, iż zawiodła jego zaufanie. Jak mogła to zrobić? To tylko jego sprawa, a on nie prosił jej o pomoc. Nie może opanować emocji, dlatego też pada parę słów za dużo...
Mija parę dni, zanim chłopak zrozumie że jego wybuch był niepotrzebny, a Jane, że jej wtrącanie się tylko pomieszało mu szyki. Dochodzą do porozumienia, i tym razem Teo chce by dziewczyna pomogła mu odnaleźć biologicznego ojca sam z siebie. Znalazła więcej w ciągu paru dni niż on w ciągu paru lat. Może mu pomóc, doprowadzić do niego.
Oczywiście, przez poczucie winy nie śmie mu nawet odmówić.
Jane pomaga Teo jak może. Są już tak blisko... Z każdym dniem zbliżają się do siebie coraz bardziej, a te poszukiwania na pewno coś między nimi zmieniły. Zaczęli częściej rozmawiać. Jane jednak nie wie, co odnalezienie ojca Teo może dla nich oznaczać... Po raz kolejny może się coś posypać, ale czy tym razem zdołają to odbudować?
Jane, Margo i Ravi chcą przemówić Teo do rozsądku. Muszą działać wspólnie, by chłopak wrócił do siebie i, co więcej, znów był przy nich. Ta rozłąka źle na nich wszystkich działa. Przecież im wszystkim na nim zależy... I mimo, że Jane i Ravi się nienawidzą to wiedzą, że dla Teo warto zakopać topór wojenny. Przynajmniej na jakiś czas.
Konfrontacja z matką Teo jest dla niego trudniejsza niż sądził. Musi powiedzieć jej czego się dowiedział, wyrzucić, czego tak bardzo bał się przez te wszystkie lata i jak się czuł. I choć to może coś między nimi zepsuć, trudno - chłopak wie, gdzie jest jego miejsce.
Z Jane też nie jest lekko. Musi zmierzyć się ze wściekłą matką, która twierdzi że spotkania z Teo nie wnoszą do jej życia niczego dobrego. Wygląda na to, że oboje znów muszą się rozstać... Jak zniosą to tym razem?



"Daj mi odpowiedź" kupiłam po MEGA przecenie i prawdę mówiąc, gdyby nie ta przecena to nawet bym o tej lekturze nie wiedziała. TAK, skąpa jestem : ) ALE TO AŻ 20 ZŁOTYCH OSZCZĘDNOŚCI!
Po raz kolejny nie umiałam oprzeć się pokusie i wydałam WSZYSTKIE pieniądze na książki. Jak wiadomo, strzelam w ciemno - jak się uda, fajnie, jak nie - trudno. Kupuję to, co wydaje mi się okej, ale pamiętajcie, po okładce nie oceniamy! (Chociaż okładka często kusi).
Do której kategorii zalicza się "Daj mi odpowiedź"? Do "chybionych strzałów" czy może "celnych strzałów", wręcz w dziesiątkę? Nie chybiłam, ale powiedzmy że nie był to też do końca celny strzał. TAK, ja lubię komplikować.
To jedna z kolejnych młodzieżówek, która w jakimś stopniu podobna jest wręcz uderzająco do większości poprzedników, aczkolwiek posiada też coś swojego - punkt, który tę książkę silnie buduje i sprawia, że chce się ją czytać. Na ten moment ciężko przytoczyć mi jakieś w miarę dobre porównanie, ale czytałam wiele takich powieści. Zwykle się nie zawodzę.
"Daj mi odpowiedź", jak większość książek, przyciągnęła mnie do sobą NIE TYLKO ceną, ale opisem. Zauważyłam, że coraz częściej w książkach dla młodzieży pojawia się wątek o "Magicznej Ósemce" (o tej kuli, która odpowiada na pytania zamknięte). Może Wy też to zauważyliście?

Co do wrażeń, cóż... ciężko mi to opisać. Byłam pewna, że ze wszystkich książek które ostatnio kupiłam, ta będzie najgorsza. Ciężko stwierdzić czy taka jest, bo tamtych jeszcze nie czytałam, ale muszę przyznać, że zaskoczyłam się mile. Podobało mi się.
Najważniejsze jest to, że cała akcja, jak to zwykle bywa, nie działa się wyłącznie w szkole i że bohaterowie mieli swoje miejsce i znaczenie. Nic nie było "po nic", tylko "po coś".
Czego mnie ta książka nauczyła?
Tradycyjnie tego, że to ważne żeby być odmiennym i nie wpasowywać się w otoczenie, że niełatwo jest być nastolatkiem, choć postrzega się nas całkiem odwrotnie, że uczucia nie gasną z dnia na dzień, nawet jeśli tego chcemy i że czasami warto zdać się na los.

Co mi się w tej książce podobało? Może przedstawię to w punktach...
1. Jak już wspomniałam, bohaterowie. Mieszanka sympatyczności, niezdecydowania, pewności siebie i ironii zdecydowanie nadała książce uroku.
2. Myślę, że akcja też odegrała swoją rolę. Była dobrze poprowadzona, nie nudziła i momentami trzymała w napięciu.
3. Na pewno dialogi. Napisałam już o ironii, niezdecydowaniu i tak dalej - to samo znalazłam tutaj, w końcu każdy z bohaterów miał swoje pięć minut (poza głównymi bohaterami, oczywiście, oni mieli znacznie więcej czasu by zabłysnąć).
4. I zdecydowanie podoba mi się okładka - niby prosta i nijaka, ale ma w sobie coś, przez co chce się po tę książkę sięgnąć. Przyciągnęła moją uwagę, tak prawdę mówiąc. Mam słabość do takiego rodzaju okładek : ).
Oh, wspomnę jeszcze o tym, że na końcu "Daj mi odpowiedź" autorka zadaje nam pytania w większości oparte na książce. Warto zawiesić na nich oko i poświęcić dla nich jeszcze chwilę ; ). Mamy tam jeszcze odcinki "Doctor Who", które poleca nam obejrzeć Jane. Oryginalne to, jeszcze nie spotkałam się z czymś takim. : )

Moja ogólna ocena? Według mnie warto poświęcić tej książce choć chwilę. Bo pomimo wahań i wymówek, można dostrzec w niej ważne wartości. Trzeba tylko uważniej szukać...

 - Książkomaniaczka 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Rebeka" - recenzja książki i Netflixowej ekranizacji

  "Każdy z nas ma swojego demona, który go tyranizuje i zadręcza, aż wreszcie trzeba mu wypowiedzieć walkę".