Przejdź do głównej zawartości

"Kochani, dlaczego się poddaliście?" - książka, która złamała mi serce




Chcę tylko zaznaczyć, że kiedy piszę ten wpis jest już dziesiąta w nocy i właśnie skończyłam czytać książkę, o której właśnie zamierzam Wam opowiedzieć. Dlatego dziś krótko, bo ledwie widzę już na oczy. : )

Okej, zacznijmy od tego, że chyba jeszcze się nie pozbierałam...
Jestem w pełni świadoma tego, że ta książka trafiła zupełnie inaczej do mnie, a może trafić zupełnie inaczej do Was. Dlaczego? Bo znam drugie dno. Bo nie kupiłam jej ze względu na historię, okładkę, cenę czy niepowtarzalność. Kupiłam ją z jednego, nieoczywistego powodu. I dlatego uderzyła we mnie mocniej. Zapewne będę ją w sobie nosić już zawsze. Albo przez długi czas.
Przechodząc do sedna; dlaczego akurat "Kochani, dlaczego się poddaliście?" ? Głównie dlatego, że bohaterka, Laurel, jest szczególnie związana z również mi bliską (mentalnie) osobą. Z jednym z moich nielicznych idoli. Z mężczyzną, którego nigdy nie zdążyłam poznać, bo moje pokolenie niestety nie doczekało się jego głosu, więc pozostała mi tylko przeszłość, którą w wielkim stopniu zbudował na swoich doświadczeniach, bólu i życiu. Ale mniej o nim, bo akurat nie jest on tutaj jakimś głównym wątkiem, chociaż wiele się jego tyczy. Mowa oczywiście o Kurcie Cobainie.

Do niego i do wielu innych osób; zmarłych, kieruje swoje listy. Robi to z początku w ramach projektu na angielski, ale kiedy odkrywa jak bardzo jej to pomaga, ostatecznie pisanie listów staje się jej codziennością.
Laurel okropnie cierpi, choć naprawdę tego nie okazuje. Miała kiedyś siostrę. Piękną, bystrą, wręcz idealną. Nie widziała w niej żadnych wad i kochała ją ponad życie. Ale May odeszła, czego ona nie może sobie wybaczyć. Żyje w ciągłym poczuciu winy i wciąż wyobraża sobie że jej siostra żyje. Że frunie na skrzydłach, o których tak często jej opowiadała.
Tylko że rzeczywistość jest trochę inna. Laurel się zmieniła, może nawet na lepsze. Ale to nie do końca pewne, kiedy zamierza podążać drogą swojej pozornie idealnej siostry.
Idzie do innej szkoły, chcąc uniknąć współczucia i pytań. Na początku ciężko sobie radzi. Nie rozmawia z rodzicami ani ciotką. Jest to szczególnie trudne między nią i jej matką; ona wyprowadziła się aż do Kalifornii, zostawiając jej ojca. Czasami się o to obwinia. I chyba jej za to nienawidzi.
Jak to mówią - nowe miejsce, nowe życie. Dziewczyna zatem stara się o lepszy start.
Poznaje nowe koleżanki, zyskuje paru znajomych. Nawet się zakochuje. To dla niej zupełna nowość. Do tej pory tylko fantazjowała o chłopakach, z zaciekawieniem słuchając o przygodach swojej siostry.
Życie Laurel ciężko określić jednym słowem. Dzieje się wiele rzeczy, o których pisze w listach. Kieruje je między innymi do Kurta Cobaina, Amy Winehouse, Jima Morrisona i Janis Joplin. Z początku dziwnym wydaje się to, że nie pisze do swojej siostry. Bo w końcu ona też nie żyje.
Ale może było to dla niej zbyt trudne. Może nie wiedziała co powiedzieć. Zresztą, te osoby są z nią związane. Może tak jest prościej?
Te listy zaczynają coraz więcej dla niej znaczyć. Kiedy jej życie miłosne, towarzyskie i rodzinne wywraca się do góry nogami, dzieli się tym z... właściwie samą sobą. Ale jest jej wtedy lżej. To chyba najważniejsze...
Prawdziwe problemy zaczynają się wtedy, kiedy przestaje panować nad swoją bezsilnością. Traci Sky'a, przyjaciółki i kontakt z bliskimi. Jest tak blisko przepaści... tak bardzo pragnie skoczyć za nią. Tak przeraźliwie boi się życia bez niej...
Nie sztuką jest kłamać, ale jak długo może tkwić w tym błędnym kole? Jeśli komuś nie powie, zwariuje...
Ale jeśli wyjawi prawdę, jeśli powie jak naprawdę było, czy ktokolwiek jeszcze będzie mógł na nią spojrzeć tak jak dawniej? I czy ona będzie umiała spojrzeć na swoje odbicie, nie widząc w nim jej?



Starałam się opisać to jak najkrócej. Ciągle targają mną emocje, a bardzo zależy mi by tę książkę przeczytało każde z Was osobno. Naprawdę. Niezależne od tego czy znacie któregoś z adresatów Laurel, warto.
"Kochani, dlaczego się poddaliście?" jest zdecydowanie jedną z najlepszych książek jakie przeczytałam i to nie tylko ze względu na interesujący mnie wątek. Prawda, kupiłam ją z myślą o moim idolu, ale nie sądziłam, że tak mną ta książka wstrząśnie.
Muszę się przyznać, że to jest jedna z tych powieści, przy których płaczę. Przy których dudni mi uszach, trzęsą mi się ręce i ściska mnie w żołądku. Autorka roztrzaskała moje serce na milion malutkich kawałeczków i staram się, naprawdę staram się je poskładać na nowo.
Żałuję że nie siadłam przy tej książce w któryś wolny dzień, bo musiałam ją przerywać bez końca ze względu na naukę. Ale dałam radę, z czego się ogromnie cieszę.
Ta lektura uczy, że mimo upływu czasu, mimo wsparcia i wszystkiego innego co pozwala nam powstać, nie zawsze potrafimy się podnieść po stracie. Drastycznie porusza ten temat, odciskając na czytelniku ogromne piętno szczególnie wtedy, kiedy on też kogoś stracił i dobrze wie jak to jest. Pokazuje, że pożegnania nie zawsze są łatwe, że początki bywają trudne, a czasami poddać się, wybaczyć czy odpuścić naprawdę jest lżej. Że obwiniając się o coś bez końca, budujemy wokół siebie mur, który niedługo się zawali i nas przysypie.
Książka wzrusza, zaskakuje i przyprawia o mieszane emocje. Sądzę, że po przeczytaniu jej, mój ranking znów się zmienia, poprzeczka wzrasta i że niełatwo będzie to pobić. Ciężko mi stwierdzić czy to już jest "to"; ta ulubiona, ten faworyt. Ale na ten czas? Zdecydowanie.
Zakochałam się w tej historii. Uważam, że jest niepowtarzalna i że to jedna z lepszych lektur z jakimi miałam do czynienia. Kiedy się pozbieram, na pewno do niej wrócę. Parę razy.
I na pewno ją Wam polecę. Wierzcie mi lub nie, może zmienić Wasze życie.

- Ksiązkomaniaczka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".