Przejdź do głównej zawartości

"Love, Rosie" - O co tyle szumu?



Kiedy poszam do księgarni i zapytałam kobietę, która tam sprzedawała jaką książkę z gatunku romansu mi poleci, od razu podała mi "Love, Rosie". Myślę sobie: okej, ponoć fajna, wzruszająca i w ogóle. Coś dla mnie.
A potem idę do domu. Czytam tę drugą którą kupiłam, po czym zabieram się za "Love, Rosie". I wiecie co? Zawiodłam się okropnie.
Moja przyjaciółka była ze mną i powiedziała mi, że książka jest mega, chociaż jej nie czytała, a oglądała film. Ja ciągle jej tłumaczę, że to dwie różne sprawy, ale o filmie później.
No więc stanęła za sprzedawczynią.
Słyszałam o tym filmie już wcześniej, o książce też, dlatego pomyślałam: czemu nie? I tak chciałam ją przeczytać.
Rozczarowały mnie już pierwsze strony.
Nie dość, że straciłam na nią niemałe pieniądze (a zwykle sobie tego nie wyrzucam), to jeszcze nie było w niej nic, do czego chciałabym wrócić. Nie powiem, coś tam mogło przykuć moją uwagę, aczkolwiek dalej uważam, iż książka ta jest nisko, bardzo nisko w moim "rankingu". Z pewnością nie zalicza się do książek, które lubię, a już na pewno nie do tych, które kocham.
Ciężko mi się ją czytało. Wszyscy tak ją zachwalają, zrobiono z niej nawet film! Wiem, że mamy różne gusta, ale bez przesady. Ja wiem że takie książki są "cool", ale jak dla mnie nie ma szału. Podobnież było z "Głębią Challengera". Niby taki bestseller, mega książka i w ogóle ale dobrze wiem, jak wielu ludzi się w niej pogubiło.

"Love, Rosie" to opowieść o dwóch najlepszych przyjaciołach. Alex i Rose są nierozłączni, niemalże każdą minutę spędzają ze sobą. Są gotowi wskoczyć za siebie w ogień.
Znali się już od dziecka. Spędzali razem urodziny, pisali liściki na lekcji, dużo rozmawiali.
Kiedy Rosie kończy 16 lat, powoli zaczyna się między nimi psuć. Po imprezie, której ta nie pamięta, Alex się dziwnie zachowuje. Oboje myślą już o przyszłości, a chłopak ma zamiar wyjechać.
Podczas kiedy Alex jest już w Bostonie, Rosie zastanawia się nad tym, z kim mogłaby pójść na bal. Jej przyjaciel obiecał jej, że przybędzie, jednak plany się zmieniają. Rose idzie z chłopakiem, z którego za dawnych czasów śmiała się razem z Alexem.
Ta impreza totalnie zmienia jej życie.
Rose jest załamana przez to, co zrobiła. Wie, że jej życie stoi pod znakiem zapytania, wie, że nie może spełnić marzeń tak, jak zrobił to Alex.
Podczas kiedy dziewczyna przeżywa swoją małą, własną katastrofę, chłopak zaprasza ją na swój ślub.
To łamie jej serce. Rosie nie może się z tym pogodzić. Od wielu lat czuła coś więcej, ale jest pewna, że Alex tego nigdy nie odwzajemni. On ma inną, ona właśnie układa sobie życie... Kochała go. W sumie to kocha nadal, ale już za późno. Nigdy nie odważyła się powiedzieć mu o swoich uczuciach w obawie, że to zniszczy ich przyjaźń. Nie chciała go stracić. Gdyby tylko pamiętała tamtą imprezę... Gdyby tylko Alex pojawił się wtedy na balu...
Rosie powoli się zbiera. Zapanować nad uczuciami pomaga jej Ruby - jej przyjaciółka od serca. Nie może patrzeć na to, jak Rosie udaje szczęśliwą. Wierzyła, że między nią a Alexem coś zaiskrzy, ale być może się myliła.
Natomiast Alex wciąż nie może zapomnieć o przyjaciółce. Piszą ze sobą ciągle, ale każdemu coraz trudniej to przychodzi. Są ślepi na swoje uczucia. Pozwalają im po prostu umrzeć.
Rosie przygląda się Kate i widzi w niej siebie. Dziewczyna popełnia te same błędy, ale jej matka nie pozwala jej zaprzepaścić tak wielkiej szansy. Mimo, że jej nie udało się z Alexem, wierzy, że jej córce uda się z Tobym. Widzi ich i uczy się na jej błędach. Gdyby tylko ktoś jej wtedy powiedział by zmieniła decyzję, może inaczej by się to potoczyło?
Nastolatka jest okropnie podobna do matki, co z jednej strony Rosie się nie podoba. Chce by Kate była szczęśliwa. Tak szczęśliwa, jak ona nigdy nie mogła być.
Mijają lata, naprawdę długie lata aż Alex orientuje się (lepiej późno niż wcale, nie?) że Rosie nie pamiętała tamtego wieczoru. Że nie zapytał jej o to bo sądził, że pamięta i nie chce o tym mówić. (To jego wyczucie czasu rozwala system). Dlatego też decyduje się na to, na co powinien był zdecydować się dawno temu...

"Love, Rosie" to książka, (pomimo tego, że mi się nie podobała. Nie wiem, może dla mnie za wcześnie by ją rozumieć), która uczy, że los uwielbia płatać figle, że często będzie przeciwko nam, że pomimo przemijającego czasu uczucie pozostaje na zawsze, że przyjaźń może być początkiem czegoś wielkiego, że niezależnie od odległości, od dnia i wieku zawsze będziemy kochać tych, których pokochaliśmy już raz. Że lepiej późno niż wcale.
Wspomniałam wcześniej o filmie. Obejrzałam, dla porównania oczywiście. Po raz kolejny jestem za ekranizacją - nie książką.
Może taka jest rola filmu - ale dla mnie, dziewczyny czytającej książki, w filmie ukazano to dużo barwniej, ciekawiej i bardziej interesująco. Pozmieniano wiele, to prawda, ale tym razem mi to nie przeszkadzało. Zmieniono dokładnie to, co mnie irytowało.
Jak już wspomniałam, uświadomienie sobie przez głównego bohatera iż zakochany jest w głównej bohaterce bardzo mnie zirytowało. Oczywiście, tego chciałam, ale gdybyście tylko wiedzieli kiedy sobie to uświadomił...
Może teraz o stylu pisania?
To była jedna z rzeczy, za które tę książkę znienawidziłam. Wiem, że autorka chciała być oryginalna i w ogóle, ale to kompletnie bez sensu. Opisywała ich historie poprzez wyłącznie emaile, sms'y i listy. Bardzo źle mi się to czytało, gdyż wszystko było ze sobą po prostu zlane. Na początku poznajemy ich jako dzieci, później mają już po szesnaście lat. Masakra.
Moja ogólna ocena? Mnie się ta książka nie podobała, ale wiem, iż ma głębokie, ważne przesłanie. Wiem, że niektórym może się spodobać. Jeśli ktoś zapytałby mnie co o niej sądzę, powiedziałabym że to była nudna, mało interesująca historia. Z mojej strony to tyle. Jeśli chcecie podzielić się swoją opinią, zapraszam do komentowania.

-Książkomaniaczka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Zabójstwo Rogera Ackroyda" - Agatha Christie

  "Pan się ze mnie śmieje... ale nic nie szkodzi. Czasami starzy śmieją się ostatni, a młodzi, ci sprytni, nie śmieją się wcale".