Może zanim przejdę do mojej oceny, nieco zaznajomię Was z autorką i treścią tej jakże interesującej powieści...
Kasie West specjalizuje się w powieściach młodzieżowych. To młoda, ambitna autorka i, jak mówią, polskie blogerki bardzo cenią sobie jej powieści. Napisała między innymi wszystkim nam znaną książkę pod tytułem "Chłopak na zastępstwo", a poza tym: "Chłopak z innej bajki", "Chłopak z sąsiedztwa", "Blisko ciebie" (nowość, którą już zamówiłam) oraz "P.S I like You". W swoich książkach porusza problemy z jakimi dotychczas musieli borykać się nastolatkowie, problemy miłosne, szkolne i rodzinne. Kasie porusza tematy ważne w sposób delikatny, humorystyczny, a czasami ironiczny. Przede wszystkim, jej książki nie nudzą.
A dzięki "P.S. I like You" zupełnie zakochałam się w jej twórczości. To nie jest powieść jak każda inna, pomysł jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju, takiej książki nie miałam jeszcze okazji czytać. O czym jest? Już mówię.
Otóż, Lily to dziewczyna, która nieraz zamyka się w swoim własnym świecie, w świecie muzyki. Słucha zespołów, których, jak podejrzewa, nie słucha nikt inny.
Na lekcji chemii zupełnie daje się temu ponieść. Pisze piosenki, których za nic nie może skończyć. Kiedy nauczyciel zauważa jej brak zainteresowania, zabiera jej ukochany zeszyt. Jak ma sobie bez niego radzić?
W ostateczności zmuszona jest użyć biurka jako kartki. Zapisuje na nim wers z piosenki swojego ulubionego zespołu, nie oczekując niczego. Jednak, kiedy następnego dnia zjawia się na lekcji zauważa, że ktoś dopisał ciąg dalszy...
Lily jest zafascynowana. Nie może uwierzyć, że ktoś podziela jej gust muzyczny do tak alternatywnych zespołów. Na tym jednak korespondencja między nią a nieznajomym się nie kończy. Rozmawiają nie tylko o muzyce, ale i o swoich problemach, żartują i wyżalają się sobie nawzajem. Nie myślą nawet o spotkaniu się ze sobą.
Dziewczyna ma nadzieję, że nieznajomym jest chłopak, w którym od dawna się durzy. Byłaby wniebowzięta!
I zaczyna nabierać podejrzeń co do tajemniczej bratniej duszy.
Lily boi się poznać prawdę. Boi się, że chłopak nie polubi jej w realu.
Między nią a nieznajomym rodzi się więź, a lista potencjalnych bratnich dusz stoi pod znakiem zapytania. Tak naprawdę nie chce wiedzieć, ale zaufanie to przecież podstawa. Wypadałoby z nim porozmawiać twarzą w twarz. A może tak jest lepiej? Może lepiej, że jej nie zna? Pewnie by się tylko zawiodła. A co, jeśli to jednak Lucas? Tak, to byłoby dla niej miłe zaskoczenie!
Ona zupełnie przypadkiem odkrywa kim on jest. I, jak się okazuje, on też wie kim jest ona. Czy będą umieli utrzymać znajomość? Czy wieczna nienawiść, a może wieczna przyjaźń może namieszać? Jak pogodzić się z tak nieprzyjemną przeszłością? Ponoć miłość zniesie wszystko, ale, czy wydana na taką próbę, da radę w ogóle istnieć?
"P.S. I like You" to nie jest książka jakich jest wiele. Jak już mówiłam, pomysł Kasie był aż nadto oryginalny i sądzę, że takich książek jest kilka, o ile są. Kto by pomyślał? Szkolna ławka jako przedmiot, który zapoczątkował przyjaźń, a nawet miłość? Zażegnał spór, wyleczył rany?
Czytając tę książkę, miałam mieszane uczucia. Uśmiechałam się niejednokrotnie, to przychodzi samo, wierzcie mi. To była mieszanka wybuchowa! Spokojna i cicha Lily, wybuchowa i żywiołowa Isabel, ironiczny i tajemniczy Cade, nieśmiały i przystojny Lucas. Nie brakowało niczego, łącznie z "nienormalną" rodziną naszej bohaterki.
Byli bohaterowie, w których się zakochałam (jak zwykle, oczywiście główny bohater). Byli bohaterowie, których znienawidziłam i ci, bez których nie wyobrażałam sobie tej książki.
Czego uczy nas powieść Kasie? Na pewno tego, że nie warto sądzić ludzi po pozorach. Czasami warto dać komuś szansę i poznać go z innej strony. Tego, że przyjaźń czasami wymaga poświęceń, że uczucia nie zawsze gasną wtedy, kiedy tego chcemy, że lekcja chemii potrafi być ciekawa i że miłość przełamie najgorsze bariery.
Co sądzę o tej książce? Dobra, a nawet bardzo dobra powieść. Szybko się ją czyta, głównie ze względu na styl pisma, który również grał dużą rolę. Poleciłabym tę książkę każdemu, kto chce spróbować czegoś nowego. Bardzo mnie ta historia zaintrygowała, wywołała u mnie same pozytywne emocje i cieszę się, że stoi na mojej półce, bo jest to jedna z książek, które kocham. Polecam całym sercem.
I gwarantuję, że po przeczytaniu tej książki lekcje chemii nie będą już takie nudne jak zawsze, o ile zdecydujecie się napisać list i wetknąć go pod ławkę. Kto wie, może trafi się ktoś, kto podziela Wasze zainteresowania? Może pokochacie znienawidzony przedmiot dzięki anonimowym wyznaniom?
- Książkomaniaczka
Komentarze
Prześlij komentarz