Witam Was moi kochani czytelnicy! Dziś przychodzę z książką idealnie (moim zdaniem) pasującą do obecnego okresu - okresu świątecznego. Zapraszam do recenzji "Światła" znanego nam już (lub nie) Jay'a Asher'a...
Ci, którzy mnie tu odwiedzają wiedzą, że pierwsza z książek tego autora nie specjalnie przypadła mi do gustu i wcale się z tym nie kryłam. Można wręcz powiedzieć, że zaznaczałam to kiedy tylko mogłam i chcę byście wiedzieli, że nadal tak sądzę - "13 powodów" naprawdę nie jest warte zachodu.
Nie jestem jednak typem tych osób, które oceniają autora na podstawie jednej powieści. Nie skreśliłam go i nie pomyślałam o "Świetle" jako o książce, która znów mnie zawiedzie i na którą nie warto tracić pieniędzy. Swoją drogą, to prezent, za który serdecznie dziękuję mojej bliskiej znajomej Patrycji. Jeśli to czytasz, możesz śmiało uznać, że to trafiony prezent : )
No więc "Światło" to taka powieść na okres świąteczny, ale nie tylko. Opiera się ona na tym klimacie, to jasne, ale to nie znaczy że musimy się ograniczać i czekać aż do grudnia by ją czytać. Ta nowość ma wzruszać, poruszać i rozweselać nas niezależnie od tego kiedy ją czytamy, chociaż wierzcie mi, że ze względu na tematykę naprawdę warto jednak bardziej się wczuć i o określonej porze się za tę lekturę zabrać. Wiadomo, inaczej ją odbieramy latem, inaczej zimą.
Główną bohaterką powieści jest Sierra - nastolatka, która żyje w dwóch światach. Przez okres świąteczny pomaga rodzicom na plantacji choinek (co swoją drogą lubi, jako tradycję rodzinną), a przez całą resztę roku mieszka w Oregonie. W Oregonie ma dwie przyjaciółki, a w Kalifornii jedną. Za każdym razem rozłąka ją oczywiście przybija, ale ona zdążyła się już przyzwyczaić. Uśmiech na twarzach ludzi kupujących u jej rodziców wynagradza jej wszystko.
Heather, jej przyjaciółka z Kalifornii, twierdzi, że Sierra powinna zacząć angażować się już powoli w sprawy sercowe, zamiast ciągle sprzedawać drzewka świąteczne. Sierrę jednak nie interesuje znajomość, która miałaby skończyć się wraz z zakończeniem świąt. Nie chce kończyć ze złamanym sercem, zresztą, nie czuje się samotna. No ale wiadomo, kiedy to już przyjdzie, nie ma odwrotu...
Ona jest odpowiedzialną dziewczyną i zdecydowanie myśli racjonalnie. On natomiast ma za sobą okropnie trudną przeszłość, do tego sypie się za nim szlak niepotwierdzonych plotek. Ten chłopak to chodząca tajemnica - urocza i piekielnie przystojna tajemnica.
Sierra jednak wciąż się nie przełamuje. Oczywiście, że Caleb jej imponuje, ale... przecież to się nie uda. Do tego po piętach ciągle depcze jej ojciec, który za nic nie chce dopuścić do córki chłopca.
Relacja jednak się nie kończy na jednym spotkaniu i krótkiej wymianie zdań. Caleb zaczyna coraz częściej przyjeżdżać po nowe drzewka, co z czasem zaczyna się dziewczynie podobać. Rozumie, że czuje się dobrze w jego towarzystwie i mimo plotek powinien dostać szansę - przecież tak ją uczono.
On nie dziwi się że poznała go zanim on się jej przedstawił. Wie dobrze co mówią plotki, ale tylko on zna prawdę. On, jego przyjaciel i rzekoma ofiara - jego siostra. Za tan błąd z przeszłości płaci do dziś i robi naprawdę wiele by odpokutować. Nie jest złym człowiekiem, to zło go otoczyło i nie wytrzymał. Nie zrobił jednak nic, co mogłoby splamić jego imię tak, jak twierdzą ludzie.
Heather zna te plotki i radzi przyjaciółce się od niego odsunąć, tylko że to naprawdę nie jest łatwe. Niemożliwe, że jest przypadkowym chłopakiem. Przecież przypadkowi chłopcy nie mieszają mokki miętową laską cukrową tak jak ona!
Wkroczenie w jego świat jest trudne. Im dalej to zmierza, tym bardziej zaczyna ufać jego słowom - nie temu, co słyszała. I choć wszyscy ostrzegają ją przed Calebem, ona nie zamierza go tak po prostu odpuścić. On jej też nie zamierza.
Zauroczenie z czasem zamienia się w coś głębszego. A, wiadomo, im większe uczucia wchodzą w grę, tym trudniej z nich później wyjść. Okazuje się że nie tylko on ma tajemnice. Ona również coś przed nim ukrywa, tylko że ona nie zamierzała mu o tym mówić zbyt szybko.
Otóż, Sierra nie wie czy wróci tu za rok. Nie wie czy zarobki pozwolą rodzicom podjąć decyzję o kontynuowaniu tradycji. To oznacza tylko jedno - rozpad ich "związku". Caleb nie może dopuścić do siebie, że pozwolił sobie na, jak to nazywa Heather "romans bez zobowiązań". To zdecydowanie zaszło za daleko...
Wykorzystanie ostatnich wspólnych chwil staje się okropnie trudne. Heather naprawia swój związek przy okazji ze smutkiem przyglądając się rozpadowi związku przyjaciółki, ale co może zrobić?
Caleb zaprasza ją do swojego życia tak, jak jeszcze nikogo. Pozwala jej poznać swoją rodzinę, swoją przeszłość, którą ona akceptuje. I nawet jeśli się nie zobaczą - było warto. To wiele dla niego znaczy, dla niej zresztą też.
Sierra natomiast odsunęła dla niego od siebie swoje drugie życie - przyjaciółki, szkołę i pracę. Kiedy wszystko zaczyna się psuć, nie wie już czy aby na pewno jest po co tu wracać.
To dla tej dwójki zdecydowanie niezapomniane święta. Zdarzy się jeszcze wiele, zanim padnie ostateczna decyzja. Czy ten związek naprawdę ma szansę przetrwać?
Zapewniono nas, czytelników, że to wzruszająca, poruszająca i niezapomniana książka. Dziwnym jest to, że ja dziś godzę się z tym wszystkim i mówię stanowcze "tak" - gdyż ta książka mnie wzruszyła, poruszyła i na pewno przez długi czas będę o niej pamiętać.
To ciepła, idealna na tę porę książka o miłości, o wybaczaniu i o tym, że warto wierzyć. Chwyta za serce i jest przyjemna i prosta w odbiorze. Czyta się ją jeden wieczór - taka wciągająca!
Ta książka nauczyła mnie, że cuda naprawdę się zdarzają. Że ludzie oceniani na podstawie plotek i podejrzeń cierpią okropnie, że desperackie odkupowanie swoich win sprawia, że obwiniamy się jeszcze bardziej, że ludziom warto pomagać nie oczekując nic w zamian, nawet jeśli tego nie doceniają. Uczy, że miłość przetrwa najcięższe próby, a jeśli nie - to nie jest miłość. Podsuwa nowe pytania i odpowiada na wiele odpowiedzi. To lektura, dla której, wierzcie mi, warto poświęcić czas.
Mimo że szczególnie kieruje się ją do młodzieży, jest odpowiednia dla ludzi w każdym wieku. Bo sprawy dotyczące miłości, przyjaźni, zaufania i wielu innych rzeczy zawsze będą aktualne.
Z mojej strony nie mogę powiedzieć już nic poza tym, że jestem bardzo zadowolona z prezentu. I może warto pomyśleć nad sprawieniem go sobie lub swoim bliskim?
Do napisania
- Książkomaniaczka.
Komentarze
Prześlij komentarz