Przejdź do głównej zawartości

"Upadli" - książka poniżej moich oczekiwań?




Sam tytuł mówi, że książka w której pokładałam duże nadzieje, tym razem zawiodła.

Ale od początku.


Przychodzę do Was z recenzją trochę później niż zamierzałam. Musiałam się "ogarnąć" i nadrobić trochę rzeczy jeśli chodzi o tę lekturę. W sumie to już dawno miałam zabrać się za film, ale tym razem się powstrzymałam i najpierw przeczytałam. Obejrzałam ekranizację tylko i wyłącznie dla porównania (i dlatego, że zmusiła mnie do tego przyjaciółka, wciąż spojlerując). Więc, nie przedłużając, zacznijmy...





"Upadli" to opowieść o dziewczynie na pozór zwykłej i nie wyróżniającej się. Nastolatce, która popełniła błąd i uczy się żyć od nowa na świecie, na którym była już tak wiele razy...

Po okropnym wypadku bohaterka musi przenieść się do nowej szkoły. Ponurego, ciemnego miejsca, które na broszurze wydawało się takie przyjazne... To tu ma zacząć od nowa i ochłonąć po wydarzeniach, które ją prześladują.

Luce już pierwszego dnia ściąga na siebie uwagę miejscowych. Poznaje nowe dziewczyny; jedne sympatyczne, inne mniej. Czuje się zagubiona i niepewna. Czuje, że tu nie pasuje i tak na pewno jest. To dla niej koszmar. Nie jest jej tu dobrze.

Do czasu aż zauważa Daniela.

Daniel to skryty i zimny chłopak. Mimo że jasno daje Luce do zrozumienia że jej nie lubi, ona wciąż się do niego zbliża. Ma dziwne wrażenie że go zna..

No i jest jeszcze Cam - zupełne przeciwieństwo Daniela. Na pewno nie jest cichy i zamknięty. Otwarcie flirtuje z nowo poznaną dziewczyną. Nie ukrywa, że coś go do niej przyciąga.

No więc, z jednej strony Cam, z drugiej Daniel. Cam jej chce, a Daniel nie. A ona chce tego drugiego.

Wciąż nawiedzają ją cienie. Wciąż miewa przebłyski przeszłości. Ma wrażenie, że coś dzieje się od nowa. I że to nie jest pierwszy raz kiedy znajduje się w niebezpieczeństwie.

Oczywiście wiadomo, że między Luce a... kimś narodzi się uczucie. Tylko że jedno z nich może ją dosłownie zniszczyć. Drugie - uratować. I jeśli dane jest jej kochać, na pewno się o tym przekona.






Okej, ja wiem, że nie jest to porywające streszczenie czy coś. Szczerze to i tak długo nad nim siedziałam, choć nie wygląda na pracochłonne.

Ciężko mi pisać o tej książce. Spotkał mnie wielki zawód. Nie dlatego że książka była okropna, ale dlatego że zbyt wiele od niej wymagałam, a tak naprawdę dostałam przeciętną lekturę.

Dlatego nie dziwcie się jeśli dziś będzie krótko.

Moim zdaniem to strasznie mętna i powtarzalna historia. Przysięgam, że czytałam już takich parę i nic mnie tu nie ruszyło. Byłam PEWNA że po "Upadłych" będę chciała kupić resztę tomów, ale jakoś mi nie wyszło. No i tym razem to dobrze.

Nie wiem jak ująć to co mam zamiar przekazać. To po prostu nie to, czego oczekiwałam.

Niedawno ukazał się też film, który obejrzałam. A co do niego mogę się trochę rozpędzić...

Obie wersje "Upadłych" to marna imitacja sagi "Zmierzch". Ciągłe "ohy" i "ahy" pod adresem głównego bohatera, dylemat między jednym a drugim (chociaż w głębi serca ona tak naprawdę wie którego woli ale czemu by nie wykorzystać okazji?) i okropnie naciągane sceny. Naprawdę, aż żal czytać.

Nie sądzę że autorka nie umie pisać. Może ja tego nie widzę, może mi się to przejadło, ale jak dla mnie to tak to wygląda.

Odniosę się jeszcze do efektów specjalnych w filmie: krótko i na temat.

Żałosne.




Wiem, jestem okropna, ale naprawdę rzadko zdarza mi się krytykować książki. Teraz mam "okazję" się trochę wyżyć : ).

A tak całkiem poważnie, nie sądzę, żeby ta lektura zasłużyła na taki rozgłos. Na ekranizację, choć poza efektami specjalnymi była całkiem niezła. W tym filmie zabrakło wyjątkowo wiele rzeczy i trzeba o tym powiedzieć: z książką wiąże go tylko tytuł, wątek i bohaterowie. Prawie zero informacji, można się nieźle pogubić.

Irytująca bohaterka, bardziej irytujący bohater i jedna osoba, która sprawia że da się to czytać.

Mówię teraz o obu wersjach.


Podsumowując: dlaczego tak NAPRAWDĘ się zawiodłam?

Totalnie zaniedbana kolej rzeczy, jeden jedyny bohater o którym można powiedzieć że był do zniesienia - reszta odpada, motyw upadłych aniołów - nie zachęca i nie interesuje, cała akcja książki - oparta na wzdychaniu do niedostępnego chłopaka. Ciąg dalszy? Nie, dziękuję.

- Książkomaniaczka.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".