Wiem co mówiłam o polskich książkach i nie myślcie, że zaraz zmieniłam zdanie. To po prostu... no, wiecie... taki obowiązek szkolny. Dodatkowa lektura? Okej, tak to nazwijmy.
Biorę udział w konkursie dotyczącym właśnie tej książki. Dlatego musiałam ją przeczytać, i to dokładnie, bo zadania mają być niespecjalnie proste. Nikt mnie do tego nie zmuszał. Uznałam że to najwyższa pora znów zmierzyć się z polską literaturą, nawet jeśli niespecjalnie mnie do niej ciągnie. Nadarzyła się okazja i wierzcie mi, że prawie miesiąc chodziłam koło biblioteki i zastanawiałam się czy się zgłosić. Nie byłam pewna czy sprostam. Czy będę w stanie czytać coś czego nie lubię, do tego jeśli tematyka mnie zanudzi. Bo głupio byłoby się wycofać.
Wiadomo, w każdej książce (dobra, w zdecydowanej większości) autorzy nieco naciągają rzeczywistość. Happy endy, "przeznaczenie" i tak dalej. Muszę powiedzieć że i tutaj to znalazłam, ale w nieznacznym stopniu. W takim, że to było bardziej śmieszne niż złe czy nudne.
Nie sądzę że temat poruszony w tej lekturze jest śmieszny - broń Boże! Po prostu niektóre tematy podjęte w niej są... nieco dziwne. Wiem co mówię, bo jestem jeszcze w takim wieku, że znam to otoczenie i te perspektywy. Nie twierdzę że sama jestem z nimi blisko, ale ciężko unikać takich rzeczy w dzisiejszym świecie. Ja trzymam się od tego z
daleka - WAM TEŻ TO RADZĘ!
Pani Anna na pewno miała na celu przestrzeżenie nas przed pewnymi przeciwnościami losu. Przed zgubą i upadkiem. Być może to coraz częstszy obraz co trzeciej czy czwartej polskiej rodziny - bo nie chodzi tu tylko o tytułową herę czy trawkę, ale i o alkohol, który drastycznie zaburza rodzinne relacje i prowadzi do przykrych sytuacji.
W takiej sytuacji jest rodzina Jacka.
Jego matka - Grażyna - całe dnie spędza w pracy. Nigdzie nie rusza się bez papierosa przy sobie, do tego w z rodzinnych obowiązków wyręcza ją Natasza - opiekunka i gosposia. Zajmuje się dziećmi, gotuje i sprząta, podczas kiedy jej pracodawczyni zarabia na życie.
Ojciec Jacka - Kamil - ma dosyć godne stanowisko, ale to nie do końca sprawia, że czuje się on w obowiązku o nie dbać. Kamil pije i na pewno już można nazwać to uzależnieniem. Nie krzywdzi swojej rodziny fizycznie. Stara się z tym walczyć.
Za to on sam - Jacek - "popala" od czasu do czasu trawkę. Konkretniej od wtedy, kiedy poznał Dankę. Od kiedy się z nią związał, zaczął coraz częściej sięgać (i w ogóle sięgać) po narkotyk. Nie widzi w tym nic złego. To odpręża. Twierdzi że robi to bo czuje się wtedy silniejszy, śmielszy i spełniony.
Można by rzec, że w tej rodzinie każdy ma swój mały nałóg. Każdy poza doglądającą wszystkiego Nataszą i małym Michałem, dopiero poznającym świat z tej perspektywy.
Ale i on nie pozostaje w tyle.
Jest dla niego zagadką dlaczego jego mama wciąż pali. Zastanawia się czy to aż takie dobre i czy dlatego Grażyna tak bardzo to lubi. Postanawia sprawdzić co tak bardzo ją w tym intryguje, sięgając po raz pierwszy po papierosa. I na tym się nie kończy, nawet jeśli papieros nie smakuje tak dobrze jak to sobie wyobrażał.
Chłopiec dostrzega różnicę między tymi papierosami które pali jego mama, a tymi które pali jego brat. Postanawia więc spróbować tego od Jacka, podstępem wykradając jointa z jego pokoju.
Jednak Michał za bardzo boi się sam tego próbować.
Chce zrobić to ze swoim przyjacielem z sąsiedztwa - Krzysiem. Umawiają się u niego na strychu. Oboje są bardzo podekscytowani i ciekawi.
Ale przygoda kończy się dla nich drastycznym obrotem spraw.
Po tym co stało się z Michałem, Jacek wciąż słucha zarzutów skierowanych w jego stronę. Uwierzyli Michałowi, że to faktycznie jego brat dał mu spróbować. A tak przecież nie było.
Przez wstrząsającą wiadomość Jacek na jakiś czas przestaje sięgać po trawkę. Ale to nie trwa długo, bo samotność i poczucie winy powoli go zaczynają wykańczać. Nie chce siedzieć w czterech ścianach i winić się za to do czego doszło. Ma zamiar wrócić do dawnego życia i nie opłakiwać błędu, za który teraz idzie mu płacić.
Na domiar złego, do tego wszystko dochodzi jeszcze okropny stan jednego z jego przyjaciół.
Przedawkował.
Jacek nie wie czy z tego wyjdzie. W sumie to wszystko mu już jedno co będzie dalej. Rodzice go nienawidzą, Michała nie ma, a Danka wcale nie czuje tego co on czuł do niej.
Chłopak żałuje tego, w jakim stanie ostatni raz widział brata. Ale wie, że tego już nie odkręci.
Wszystko nabiera tempa, kiedy na drodze Jacka pojawia się dziewczyna zwana Kometą.
Kometa nie wydaje się stabilną osobą. To dziewczyna z trudnym życiem, szukająca ucieczki w niewłaściwy sposób. Zakochana w heroinie - w nałogu, który pozwala jej latać i żyć pełną piersią, powoli zabijając w niej ostatnie poczucie świadomości i wolnej woli. Ona się nie zakochuje (w ludziach). Nie przywiązuje się do ludzi. Nie boi się ryzyka. Po prostu żyje, tak długo na ile pozwoli jej uzależnienie.
Jacek też chce znaleźć się w tym stanie. Unieść się nad ziemią i zobaczyć świat z innej perspektywy. Uwierzyć, że tak nie musi być.
Do gry wchodzi jeszcze ktoś. Ktoś, kto ma zamiar ściągnąć go ze złej ścieżki i jednocześnie pokazać finał. To, jak może się to skończyć.
Kiedy ostatnie osoby którym ufał znikają, Jacek nie widzi wyjścia.
Widząc zło jakie wokół niego powstało - to, jak ważne osoby mu odebrało - chłopak podejmuje drastyczne decyzje, które mogą mieć okropne skutki. Zaważyć na jego przyszłości i życiu.
I nie będzie już odwrotu.
Jak już wcześniej wspomniałam... tematyka nałogu i trudnej rodziny.
Należy zacząć od tego, że czytanie tej książki dla osób z takimi poglądami jak moje było okropnie trudne, ale skoro pojawia się tutaj recenzja (co oznacza że przeczytałam tę lekturę), coś przemawia za tym, że jednak było o czym czytać, koniec końców przecież o to tu chodzi.
Takie kwestie są delikatne, wiadomo. Znamy je i wiemy, że o tym należy mówić. Takie książki to krzyk. Wołanie za tym, że taka jest prawda i nie należy jej maskować i ukrywać. Że takie rodziny istnieją i cierpią.
Tytułowa "hera" to tylko jeden z nałogów który drastycznie zmienił życie bohaterów. Trzeba przyznać, że wszystko może nimi być, jeśli czegoś nadużyjemy. Jesteśmy uzależnieni od kawy, od bezpieczeństwa, od obgryzania paznokci czy nawet od książek - ale czy przyznamy się przed sobą że to już nałóg?
Nałóg to nie tylko to, co pakujemy do nosa albo wstrzykujemy sobie w żyłę. Jeśli mam być szczera - ja sama mam ich sporo! I wy na pewno też.
Tylko że niektóre nałogi wręcz istnieją po to, by nas zabić.
Bo kawa powstała z myślą o ludziach, którzy nie przespali nocy pracując, bezpieczeństwo jest przecież ważne, z paznokciami się urodziliśmy, a książki mają nas uczyć i coś nam przekazać. Nie powiecie nic takiego o heroinie, alkoholu czy papierosach, bo one są tylko po to, by zepchnąć nas na dno. Wielu ludzi nie widzi nic złego w piciu od święta, ale należy pamiętać o zasadzie, że we wszystkim istnieje granica.
Jacek palił nie dlatego że taki się urodził. Nie wiedział że będzie to robił. Czuł się po prostu na tyle zapomniany i samotny, że właśnie tutaj szukał wyjścia. Chciał poczuć że istnieje, bo nikt nigdy nie dał mu tego do zrozumienia.
Trzeba sobie tłumaczyć, że do podjęcia decyzji nakłaniają nas pewne rzeczy.
Każdy wierzy w co chce. I walczy o co chce. Zdaje się nam że jesteśmy na tyle silni że w każdej chwili możemy rzucić palenie, ale tak naprawdę żadne z nas prawie nigdy nawet tego nie próbuje.
Książka pokazuje, że nasze rany potrafią sprawić cierpienie innym.
Że to co dzieje się z nami, udziela się naszym bliskim. I że czas jest niezwykle ważny, bo czasami może być za późno na przeprosiny albo na ratunek.
To może być przestroga dla rodziców, którzy nie czują, że stanęli na wysokości zadania.
Kamil zrozumiał że ma już tylko Jacka dopiero po tym, jak jego syn zawalczył o życie. Dopóki nie zrozumiał, że kolejnej straty już nie zniesie.
Bywa tak, że budzimy się w porę. Ale nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Pamiętajmy o tym, że nałogi, wszystkie, to nie przelewki. I najlepiej trzymać się od nich jak najdalej.
Walczyć o to, co zostanie z nami do końca. Bo używki nie zaopiekują się nami kiedy będziemy w potrzebie. Nie powiedzą ci, jak wiele dla nich znaczysz.
Rodzina, owszem.
- Książkomaniaczka.
Komentarze
Prześlij komentarz