Przejdź do głównej zawartości

"Szczęście w miłości" - Kasie West


Nie mogłam się doczekać aż sięgnę po tę książkę. To zdecydowanie trafiony prezent.







Jak wiecie, (albo i nie) jestem wielką fanką Kasie West. I jak na razie się na niej nie zawiodłam. Może to dlatego że jestem nastolatką i takie powieści po prostu do mnie trafiają, a może po prostu to mój styl i przyzwyczajenie. Nie było opcji żebym ominęła tę powieść.


Wiadomo, premiera była dawno. Jak już mówiłam, u mnie z premierami ciężko. Kiedy wreszcie nadchodzą, albo akurat nie mam pieniędzy, albo za późno się o tym dowiaduję. Dlatego nie jest to recenzja z pierwszej ręki, ale taka krótka wiadomość ode mnie do Was. Po prostu moje zdanie.


Więc... parę słów o książce.






Maddie jest zwykłą nastolatką ze zwykłymi problemami (na razie). Zaraz ma wkroczyć w dorosłość i okropnie się z tego cieszy, bo wreszcie będzie mogła ruszyć naprzód. Kocha swoich bliskich, ale ciągłe kłótnie rodziców i docinki starszego brata ją czasami przytłaczają. Gdyby mogła, najchętniej wszystkich by ze sobą godziła. Ale nie ma na to czasu.

Dla Maddie najważniejsza jest nauka. Od kiedy pamięta, poświęca jej każdą wolną chwilę. Ma z przyjaciółkami układ, że żaden chłopiec nie może zawrócić im w głowie dopóki się uczą. Maddie może dostać się na dobre studia i nie chce tego zaprzepaścić.

By "nabić" sobie trochę punktów, dziewczyna pracuje w miejscowym ZOO. Lubi to, nawet jeśli musi oddawać temu swój weekend. Zresztą, nie jest tam sama. Pracuje z nią chłopak imieniem Seth, z którym całkiem nieźle się dogaduje. Jest zabawny i sympatyczny. Każdy kto nawiązuje z nim kontakt, od razu zaczyna to widzieć. Bywa bezpośredni, ale wie kiedy powinien coś powiedzieć, a kiedy nie.

Los Maddie zmienia się wraz z dniem, kiedy osiąga pełnoletność.

Ona nie wierzy w cuda, ale jakaś siła po prostu karze jej wziąć udział w loterii. Nawet nie myśli o wygranej. Tak zły dzień nie może skończyć się dobrze.

A jednak.

Dziewczyna wygrywa niemałą sumę - staje się milionerką. To może rozwiązać wszystkie ich problemy. Albo po prostu je pomnożyć.

Z początku jest dobrze. Jej rodzice mniej się kłócą i są spokojniejsi o jutro, Maddie łapie lepszy kontakt z bratem i wreszcie czuje, że może sobie pozwolić na marzenia. Jej przyjaciółki ją w tym wspierają, ale jednocześnie starają się utrzymać ją na ziemi. Tak, by za bardzo nie odleciała.

Ludzie w szkole zaczynają ją lubić.

Robią jej zdjęcia, proszą o pożyczki i witają się z nią. To było nawet fajne, ale z czasem ją przerosło. Pieniądze zaczynają znikać w zastraszającym tempie. Jej brat ma spore długi, a ona sama stara się zaimponować nowym znajomym. Kupuje samochód, który jej się nawet nie podoba. Pod presją wynajmuje nawet jacht! To totalne szaleństwo.

O wygranej nie wie tylko Seth.


Jakimś cudem wyszło tak, że nie miał dostępu do internetu czy telewizji, dlatego nie wie o tym, że jego Maddie z ZOO stała się milionerką. Dla niej to ulga. Nie chce mu o tym mówić. Seth traktuje ją normalnie i niczego od niej nie wymaga, a jak się dowie, na pewno będzie czegoś od niej chciał. Teraz tylko przy nim jest sobą.

Sprawy zaczynają się komplikować, kiedy na Maddie czatuje paparazzi. Ktoś bliski ją oczernił, jej rodzina znów jest w rozsypce, a przyjaciółki już jej nawet nie poznają. Jest załamana i nie wie do końca co ma robić.

Podczas całej tej katastrofy, Seth z ZOO jest jej oparciem. Między nimi rodzi się uczucie i to chyba może się udać. Posuwają się o kolejny krok dalej, ale tak się składa, że on nienawidzi kłamstwa, przy którym ciągle utrzymuje się dziewczyna. Koniec końców i tak będzie wiedział, ale jest jej z nim tak dobrze...


Chłopak oczywiście musiał dowiedzieć się o sprawie. Maddie przesadnie bierze to do siebie. Myśli, że teraz straciła również jego. I że to nie może dalej trwać. Nie może dać się znowu wykorzystać.

Czy zakończenie tej relacji będzie właściwym posunięciem? I kto tak naprawdę jest przyjacielem? Komu jeszcze można ufać?





















Muszę przyznać, że do tej pory nie spotkałam się z czymś podobnym.


To znaczy...

Mam na myśli, że postawienie bohatera w takim wieku przed takim wyzwaniem do tej pory było mi zupełnie obce. Nie czytałam jeszcze czegoś na wzór tej historii. Wiadomo że światem dorosłych rządzą pieniądze, w sumie to całą resztą też, ale kiedy taka suma wpadnie w ręce zwykłej osiemnastolatki, sprawa wygląda zupełnie inaczej.

Nie będę tego mocno zachwalać, choć bardzo bym chciała. To po prostu mogłoby trwać za długo. Chcę tylko powiedzieć, że to był ciekawy pomysł.

Kasie West po raz kolejny pokazała problemy, z jakimi zmaga się każdy przeciętny nastolatek. No, może nie każdy wygrywa na loterii, ale myślę że wiecie o co mi chodzi. Ta autorka jest na mojej liście zaraz za Johnem Greenem. Dlaczego? Bo jej powieści są zawsze na temat i każda ma za zadanie nauczyć nas czegoś innego. Pokazać świat z innej perspektywy. Zwykle pokazuje to na przykładzie czerni i bieli - przeciwieństw. Naprawdę dobrze się to czyta.

"Szczęście w miłości" to książka, która pokazuje, że prawdziwego szczęścia pieniądze nam nie zagwarantują. Że każdy z nas ma drugą twarz. Że warto mieć marzenia i czasami dać się ponieść chwili. Że cuda się zdarzają i że niektóre odpowiedzi przychodzą same.

Na początku nieco przerażała mnie długość "Szczęścia w miłości". Chcę przez to powiedzieć, że miałam mało czasu i bałam się że zajmie mi to trochę dłużej niż myślałam, ale wiecie co? Wystarczyło parę godzin. Tak mnie wciągnęła.

Książki Kasie West mają to do siebie, że po ich przeczytaniu nie ma czegoś takiego jak niedosyt czy przesyt. Przynajmniej u mnie. Kończę czytanie z uśmiechem na ustach, odkładam książkę na półkę i żyję dalej. Długo o niej nie myślę, ale zawsze jestem gotowa do niej wrócić. Nie wszyscy autorzy mogą przypisać sobie takie cechy.

Podsumowując: gorąco polecam "Szczęście w miłości". Gwarantuję że to coś nowego i dosyć oryginalnego jak na ten gatunek. Może Wam się spodobać.

Zapraszam na inne moje recenzje książek Kasie.

"Blisko ciebie" i "P.S. I like you".



- Książkomaniaczka.


Komentarze

  1. Ciekawa recenzja :) Myślę że zapiszę ją na listę książek które kiedyś przeczytam.
    Pozdrawiam i zapraszam do odwiedzenia mojego bloga
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".