"Piosenki o dziewczynie" zebrały sporo negatywnych opinii. Czy się z nimi zgadzam?
Cóż, nazwanie tej książki wybitnym dziełem literackim byłoby grubą przesadą. Ale zepchnięcie jej na sam dół podium i porównywanie do książek na poziomie "Upadłych" też jest nie na miejscu.
O "Upadłych" nie będę się rozgadywać, bo już o tym mówiłam, ale powinniście wiedzieć tyle, że niespecjalnie przypadła mi do gustu. Tylko że tu nie chodzi o moją opinię.
"Piosenki o dziewczynie" nie były czymś, co podbiłoby moje serce. I chwilami byłam naprawdę blisko porównania ich z książką, która zebrała laury na które, moim zdaniem, nie zasłużyła. Byłam nawet gotowa powiedzieć, że to amatorszczyzna rodem z Wattpada. ALE...
Sam pomysł na tę książkę faktycznie taki się wydawał; przeżuty, już czytelnikom znany i średnio zaskakujący. Poziom lektury podbił natomiast styl, w jakim została napisana; bez przesady. Bez nadmiernych wulgaryzmów, nowości wpychanych na siłę i tak dalej. To była książka na jeden wieczór. Taka, o której długo się nie pamięta, ale czyta się ją szybko i przyjemnie.
Kupiłam ją, wiadomo, po promocji.:) Bardzo lubię powieści młodzieżowe, szczególnie takie z przekazem, ale ta lektura go raczej nie miała. Jak już wspomniałam: nic zobowiązującego. I w ogóle nie czułam się dobrze kiedy zaczynałam, bo zaczynało się typowo; początkiem, który czytałam miliony razy.
Za to zakończenie... to mnie kupiło.
„To było takie samo uczucie, jakie masz wtedy, gdy wspinasz się na bardzo wysoki budynek, stajesz na krawędzi dachu, trzymając się barierki, a jakiś głos w twojej głowie każe ci skoczyć, przechylić się przez balustradę i runąć w dół niczym spadająca gwiazda.”
Tak właśnie czuje się Charlie, gdy pierwszy raz patrzy na nią Gabe West – frontman najpopularniejszego boysbandu świata, Fire&Lights.
Do tej pory Charlie najlepiej czuła się schowana za obiektywem swojego aparatu – niewidzialna i niesłyszalna. Wcale nie chciała robić zdjęć na koncercie Fire&Lights, chociaż poprosił ją o to Olly, dawny kolega ze szkoły, a obecnie członek zespołu. Ktoś ją w to wrobił i nie mogła już odmówić.
Szalony, charyzmatyczny Gabe sprawia, że jej życie zmienia bieg. Charlie czuje, że jest między nimi niezwykła bliskość, związek, który trudno wytłumaczyć. Dlaczego wszystkie teksty Gabe’a są o niej? Jaka tajemnica kryje się w ich słowach?
Charlie uwielbia fotografować. Gabe uwielbia śpiewać. Te dwie rzeczy naprawdę mogą iść z sobą w parze!
Charlie jest bardzo nieśmiała i raczej nie wychyla się przed szereg. Do czasu aż dostaje pewną wiadomość, jej życie jest spokojne i poukładane. I nic nie zagraża jej przyszłości.
Pada jednak propozycja, która może pomóc dziewczynie nieźle się wybić w tym, co robi.
Tak się składa, że jej dawny znajomy gra w jednym z najpopularniejszych zespołów na świecie. I tak się składa, że kiedyś chodzili razem do szkoły. Teraz Olly prosi o przysługę, na którą Charlie z początku nie przystaje, ale, zmuszona, wybiera się na spotkanie.
Nie jest szczególnie zafascynowana muzyką chłopców. Przyszła tylko robić swoje, ale... kiedy stoi z nimi, na scenie, wszystko jest inne. Lepsze. Ciekawsze.
Cały zespół okazuje się być naprawdę w porządku. Chłopcy są mili i sympatyczni, a Olly wydaje się zabiegać o względy nowej pani fotograf. Charlie nie myśli o nim w tym sposób, przynajmniej na razie, albo od momentu, kiedy pierwszy raz widzi Gabe'a...
Gabe jest jednym z członków zespołu, tylko że... cóż, rzadko w nim bywa. Bez przerwy znika i trudno go złapać. Do tego praktycznie zawsze jest przy nim jego dziewczyna, której jego koledzy raczej nie tolerują. Ale coś ją w nim pociąga. Coś dziwnego, bo czuje, że są sobie tak bardzo bliscy.
Tajemniczy Gabe i Stabilny Olly. Oboje rywalizują o wiele rzeczy, właściwie od zawsze, ale kiedy w grę wchodzą uczucia, wszystko może się posypać. Teraz Charlie musi dać im do zrozumienia, czego naprawdę chce.
Olly jest dla niej naprawdę miły. Natomiast Gabe skrywa tajemnice, które ona chce poznać. Szczególnie te związane z piosenkami. Jak to możliwe, że ona znała je przed nim? I, co najważniejsze, skąd on je zna? Przecież to piosenki o niej. Z jej dziennika.
Jak wiadomo, sława bywa przytłaczająca.
W zespole nawiązuje się sporo nowych relacji. Więzi się zacieśniają albo rozrywają. Charlie jest spoiwem, a jednocześnie nożem, który je przecina. Popularność czasami ich przerasta. Czasami nie widzą jak sobie z nią radzić. Wiedzą jednak, że może ich zgubić.
Fala zainteresowania spada na dziewczynę, która kręci się koło zespołu. Na nią. W szkole robi się głośno o jej udziale w życiu chłopców, a, co za tym idzie, spada na nią lawina hejtu, nienawiści i zazdrości. Charlie ma dość. Nie tak to miało wyglądać.
Zanim jednak zdecyduje się odejść, musi podjąć jeszcze jedną decyzję. Ten ostatni raz musi zdecydować, co jest dla niej naprawdę ważne.
I czy chce o to dalej walczyć.
Kończąc...
"Piosenki o dziewczynie" nie są czymś mega wartościowym. I, jak już napisałam, nie mają nic szczególnego do przekazania. Faktem jest to, że występują elementy TYPOWE dla książek tej kategorii.
Jest to jednak lektura, którą czyta się szybko. Taka, która nie nudzi i momentami nawet bawi. Może Was to zdziwić, ale ja czekam na kolejną część.
Bo zakończenie było naprawdę zaskakujące. I nie mogę doczekać się reszty.
- Książkomaniaczka
Komentarze
Prześlij komentarz