Przejdź do głównej zawartości

"Zanim się pojawiłeś" - ekranizacja VS książka



Kolejna walka. Ekranizacja czy książka?













"Zanim się pojawiłeś" podbiło serce milionów czytelników. Tak, bo nie tylko kobiety muszą siedzieć w romansach!

Ekranizacja była równie piękna co dramatyczna, a jednocześnie pełna humoru, ironii i emocji.

Książkowe dialogi skopiowane do filmu to jednak nie to samo.

Należy się przyznać, że nie znałam jeszcze książki kiedy oglądałam "Zanim się pojawiłeś" na ekranie, zatem mniej się obwiniam o kolejność, zważywszy na to, że w tamtym czasie średnio jeszcze czytałam. "Średnio" znaczy "mało".


Dlatego trochę musiałam odczekać. Aż fenomen minie, aż emocje opadną, aż trochę pozapominam. To ostatnie jest najtrudniejsze, no bo błagam, jak zapomnieć o czymś takim?

Płakanie przy książce nie jest dla mnie rzeczą rzadką, a przynajmniej ostatnimi czasy. Wiedziałam na co się piszę, a odkładanie tego na później i tak tego nie odrzucało.

Zatem recenzja. Wreszcie.









Lou, energiczna i pogodna dwudziestokilkulatka, ma opinię ekscentryczki. Jej kolekcja wielokolorowych butów wzbudza sensację, niezliczone gafy wywołują pobłażliwy uśmiech u bliskich, a praca w kawiarni wydaje się spełnieniem jej marzeń.


Wszystkich zaskakuje więc, że Lou dostaje posadę opiekunki Willa, bogatego bankiera, który cudem przeżył dramatyczny wypadek, ale zupełnie stracił chęć do życia. Szybko okazuje się, że praca Lou to nie tylko parzenie herbaty i podawanie lekarstw – w rzeczywistości jej zadanie jest dużo ważniejsze. Sytuację komplikuje fakt, że między nią a Willem rodzi się wielkie uczucie, które na zawsze odmieni życie obojga.

Czytelniczki na całym świecie uznały Zanim się pojawiłeś za jedną z najzabawniejszych i zarazem najbardziej poruszających powieści ostatnich lat. Wielkim sukcesem był także oparty na książce film z Emilią Clarke i Samem Claflinem w rolach głównych.


Will nie chce już żyć, a Lou - wręcz przeciwnie - promieniuje szczęściem. Will to mężczyzna, który właściwie od lat jest martwy, a Lou musi mu pokazać, że jego serce, choć złamane, wciąż bije.

Nie wie, dlaczego godzi się na tę pracę. Opieka nad niepełnosprawnym jest jej kołem ratunkowym, dobrze płatnym i z tego co rozumie, niezbyt wyczerpującym. Przez myśl przechodzi jej, że będzie opiekunką starszego pana, ale kiedy dociera na miejsce i widzi jego, jej świat przewraca się do góry nogami.

Zadaniem Lou jest tylko dotrzymywać mu towarzystwa. Dbać o to, by nie robił głupstw i pokazać mu, że życie ma sens. To jednak nie jest proste zadanie. Will nienawidzi tego, co go spotkało i zupełnie nie obchodzi go czy dożyje jutra. Ma plan, o którym ona nie wie. Plan, który wkrótce wiele zmieni...

To trudna relacja. Mimo charakteru Willa, Lou się nie poddaje i dzielnie znosi jego docinki. Zaczyna grać w jego gry i chyba nawet coś do niego czuje, tylko że boi się mu o tym powiedzieć.

Rodzina Willa zachowuje się dziwnie. Kiedy Lou dowiaduje się o planie, ma tylko jeden cel: ocalić go. I bardzo stara się mu pokazać, że życie nie musi być karą. Że mimo wózka wciąż jest w stanie wiele zrobić.

Ale on nie chce tak funkcjonować.

Leki, lekarze, bezsenne noce, zależność od innych... to go męczy. Kiedyś był inny. Kiedyś kochał życie. Teraz nie może zrozumieć dlaczego jeszcze żyje.

Czas powoli upływa, ale Lou się nie poddaje.

Wiele między nimi się zmienia. Will tak bardzo chciał ją nienawidzić, a ona tak bardzo chciała mu pomóc, że to zaprowadziło ich w zupełnie inną stronę. Na bolesną i trudną ścieżkę.

Decyzja pada, a wraz z nią wiele gorzkich słów i łez. Mężczyzna którego pokochała ma zamiar ją zostawić. Kobieta którą on pokochał, ma zbyt wielkie serce. I tak wielu rzeczy nie może pojąć...

Prosi ją tylko o jedną rzecz. Nie wie czy ma prawo się na nią godzić, skoro nie dotrzymała słowa...













To jedna z tych książek, które trwale zagnieżdżają się w naszych głowach.

To taka powieść, która łamie serca, a potem skleja je na nowo, kawałek po kawałku.

"Zanim się pojawiłeś" to niezwykła historia o przepięknym przesłaniu.

Czytanie tej książki przez jakiś czas było dla mnie obowiązkiem. Wiedziałam, że długo pozostawiam bloga bezczynnego, bez jakiegokolwiek wpisu o czymkolwiek i to mnie zmusiło do powrotu do tych bohaterów. Uznałam że będzie mi łatwiej przeczytać coś, co już tak naprawdę znam i kojarzę, a w rzeczywistości było mi okropnie trudno, bo takie powieści nigdy nie są lekkie.



Dwie różne osoby. Dwa różne charaktery. Ktoś kto kocha życie i ktoś, kto go nienawidzi. Will i Lou.

Muszę przyznać, że fajnie dobrali aktorów. Mam jednak trochę uwag do filmowej Lou.

Po pierwsze: Lou faktycznie była miła i sympatyczna, ale to jak pokazano to w filmie jest trochę przesadzone. Nie skakała pod sufit kiedy cieszyła się z czegoś i nie uśmiechała się na okrągło.

Po drugie: nie była tak obojętna na komentarze Willa. Fakt, parę razy mu się postawiła, ale w książce była dużo bardziej zdecydowana i pewna tego co mówi.

Po trzecie: książkowa Lou nie była TAK BARDZO dziecinna.


Nie czepiając się mocno, powiem że w filmie zabrakło mi niewielu rzeczy. Na przykład sceny ze studiem do tatuażu czy przykrych wspomnień Lou. Nie bawię się w eksperta, pomijam więc dialogi i delikatne różnice które gdzieś tu się wkradły. I tą różnicę wieku też. (Choć nieco mnie dezorientowała).


Ekranizacja była przepiękna. Poruszająca, dramatyczna i równie genialna co książka. Tak, RÓWNIE!

Jak dla mnie, film spełnił swoją rolę. Na ten moment odrzucam te niewielkie różnice i po prostu stwierdzam, że warto. Naprawdę warto się za to zabrać.

Autor w fantastyczny sposób pokazał nam, że nie każda walka musi kończyć się wygraną, ale zawsze warto walczyć. Że miłość potrafi być tak wielka, że godzimy się na najgorsze rzeczy w jej imieniu. Że życie to chwila, którą powinniśmy łapać. I doceniać.

Must have, Ksiażkomaniacy. Must have.

- Książkomaniaczka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".