Przejdź do głównej zawartości

"Był sobie pies" - świat oczami psa



Najlepszym przyjacielem człowieka jest pies. Jednak każdy psiak, który trafia pod naszą opiekę, ma do spełnienia pewną misję...










Któż nie kocha tych włochatych kulek szczęścia? Założę się, że każdy z nas kiedyś marzył żeby mieć jedną dla siebie. A może nawet mu się to udało.

Jednak opieka nad psem wymaga wielu wyrzeczeń.

Trzeba nam wiedzieć, że te stworzenia potrzebują masy uwagi, ciągłego doglądania, mnóstwa czasu i różnych funduszy. To nie zabawki ale, trzeba przyznać, wielu ludzi traktuje ja jakby nimi były.

Sama mam psa - nazywa się Szejla. To ten bernardyn na zdjęciu :).

Wiecie, ona bywa naprawdę nie do zniesienia. Koniec końców to szczeniak, do tego niesamowicie rozpieszczony. Waży około sześćdziesięciu kilo i wciąż rośnie!

Ale mniejsza o to :).

Wiele razy ją odtrącamy. Mam na myśli: kiedy się przytula, kiedy na nas skacze czy kiedy wchodzi do świeżo wysprzątanego domu. Ona nienawidzi kiedy jest poza centrum uwagi i ciągle się jej domaga. Do tej pory miałam ją za problematycznego zwierzaka, który sprawia że dostajemy białej gorączki.

Ale po tej lekturze, po "Był sobie pies", stałam się bardziej wyrozumiała. Nie wiem na ile prawdziwa jest perspektywa psa jaką przedstawił nam autor i bardzo trudno było mi przywyknąć do czegoś tak nowego, ale jeśli tak na to spojrzeć, wiele rzeczy staje się jaśniejsze.

Najważniejsze jest to, żeby nasz pies czuł się kochany - za szczeniaka, podczas dojrzewania i na samym końcu. Bo one, psy, kochają nas od początku do końca.













"Bailey, bezdomny i nie rozpieszczany dotychczas w swoim psim życiu czworonóg, nieuchronnie kończy swój zwierzęcy żywot, aby powrócić w nowym wcieleniu jako przepiękny i uroczy szczeniak. Trafia do domu Ethana - ośmioletniego chłopca. Od tej pory Bailey wraz z nowym opiekunem stają się nierozłączni, pozostają przyjaciółmi na zawsze i ponad wszystko. Więź pomiędzy tą dwójką jest niezwykła, przepełniona miłością, szacunkiem i oddaniem. Razem przeżywają wiele wspaniałych i radosnych lat. Niestety przychodzi w końcu moment, kiedy pies Bailey odchodzi z tego świata... Jednak nie na długo! Czworonożny bohater odradza się bowiem po raz kolejny! Ponowne przybycie na świat niesie za sobą pewną misję, którą Bailey chce spełnić w trakcie odzyskanego właśnie psiego życia".



Życie młodego Ethana odmienia się, kiedy w jego domu pojawia się szczeniak uratowany przez jego mamę z poważnie rozgrzanego samochodu pewnego mężczyzny... 

Chłopiec do tej pory nie miał okazji wziąć na siebie tak kolosalnej odpowiedzialności, ale kiedy tylko na niego patrzy, na tego małego, rozweselonego psiaka, nie są mu straszne żadne wyzwania. Jednak żeby szczeniak mógł zostać, Ethan musi jakoś przekonać swojego zaborczego ojca by się zgodził. 

Ostatecznie pies dostaje imię - Bailey. Życie jego i rodziny poznajemy właśnie jego własnymi oczami. Słyszymy jego uszami i czujemy jego nosem. Kochamy jego sercem. 

Bailey czuje, że to życie na które od bardzo dawna czekał. 

Wie jakie miejsce zajmuje w nowym domu i z czasem coraz trudniej pogodzić mu się z myślą, że nie ma wpływu na to, jak długo tu zostanie, choć niewiele o tym myśli. Chce spędzać jak najwięcej czasu ze swoim chłopcem - Ethanem. 

Tymczasem życie Ethana nabiera rozpędu. 

Chłopak dorasta. Zakochuje się po raz pierwszy i jest bardzo blisko stypendium sportowego. Bailey oczywiście w tym wszystkim uczestniczy, jako jego najlepszy przyjaciel i talizman, tylko że chłopak nie na wszystko się przygotował... 

Zdarza się coś, co niweczy plany Ethana. Bailey wyczuwa bijący od niego smutek i ból i ma wrażenie, że bardzo trudno będzie to naprawić. 

Wkrótce chłopak wyjeżdża, a niedługo potem jego pies choruje...

Po bolesnym rozstaniu Bailey ma wrażenie,  że to koniec, ale... budzi się w ciele innego psiaka. To niemożliwe! 

Ten pies wie, jakie ma zadanie. Dostał szansę i ma zamiar ją wykorzystać. Niezależnie jak daleko się znajduje, niezależnie od tego, do kogo teraz należy, musi odnaleźć swojego chłopca. Choć minęły lata, on wierzy że gdzieś tam jest. I na niego czeka. 

Tylko jak Ethan mógłby to zrozumieć? Jak mógłby zobaczyć w innym psie swojego przyjaciela? 













Wszyscy bardzo chcemy wierzyć, że psy trafiają do nieba. Ja sama chcę to wiedzieć, ale chyba nie jest nam to dane... 

Przeżyłam kiedyś stratę tego stopnia. Kiedy przyszedł czas pożegnania z psem, którego tak bardzo kochałam, nie wierzyłam, że kiedykolwiek będę umiała spojrzeć tak na innego psiaka. A potem pojawił się, ten psiak, i pokazał mi, że w moim sercu jest miejsce dla jeszcze jednego. 


Ta książka pokazuje jak trudne jest wychowanie tego stworzenia i z czym się to wiąże. Sięgać powinni po nią szczególnie młodsi czytelnicy, by zrozumieć jak wielka jest to odpowiedzialność, by zobaczyli pozytywy i negatywy tego, co uważają za najłatwiejszą rzecz na świecie. 

Bo nie sztuką jest pokochać psa. Sztuką jest o niego dbać i umieć się z nim pożegnać, kiedy nadejdzie czas... 




Ta powieść jako jedna z nielicznych doprowadziła mnie do łez. O filmie nawet nie wspomnę! 

Jak już napisałam, trudno było mi czytać książkę napisaną w ten sposób, ale kiedy obejrzałam ten film i ktoś mi to wyjaśnił, poczułam dużo więcej. Przeważnie nie oglądam TAKICH filmów bo nienawidzę kiedy giną zwierzęta, szczególnie kiedy nie ma innego wyjścia niż po prostu dać im odejść, dlatego płakałam przy każdym wcieleniu Bailey'a. Przy każdej jego próbie poukładania życia na nowo, po odejściu od chłopca, którego tak bardzo kochał. 


Podobało mi się to, jak twórcy ekranizacji poradzili sobie z przemianą bohaterów. 

W książce lata przemijają razem z narracją głównego bohatera, a tutaj dzieje się to jakby z dnia na dzień. Wyglądało to mniej więcej tak: Bailey obraca się w kółko by złapać swój ogon i z każdym obrotem widzimy jak się zmienia, jak dorasta. Albo kiedy siedział i patrzył przed siebie - działo się coś podobnego. 

To samo było z Ethanem. Z dzieciaka stał się młodym mężczyzną. Z rzucania piłką psu przeszedł  na boisko. 



Obsada też była w porządku. Szczególnie podobała mi się gra tej aktorki, którą widzicie na zdjęciu wyżej. Widziałam ją wcześniej w paru filmach, może to dlatego :). 




Z biegiem czasu desperacja Bailey'a rosła. Przechodziliśmy z nim przez wiele trudnych chwil, pożegnań i wspomnień. 

Celem tego psa było po prostu odnalezienie swojego chłopca. Pierwszego chłopca, którego pokochał i przez którego czuł się kochany. Przez myśl nie przeszło mu, że może być za późno. 

Tutaj dochodzimy do końca, czyli do ostatecznego spotkania. 

W książce pokazano to ZUPEŁNIE inaczej niż w filmie. Ale tak naprawdę inaczej. 

Muszę jednak przyznać, że wersja ekranizacji podobała mi się dużo bardziej. Po prostu była dla mnie mniej bolesna. Bardziej zadowalająca.

I mimo że przepłakałam większą połowę filmu, w jakiś sposób poczułam że urosło mi serce. Zaraz po tym jak na nowo je posklejałam. :')


Nie pozostaje mi nic innego jak polecić tę książkę. 
Zachęcam też do obejrzenia filmu. 

Szykujcie chusteczki! Będzie się działo... 






- Książkomaniaczka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".