W tej książce to Ty decydujesz o zakończeniu...
Ciężko wypowiedzieć się o książce, która została w taki sposób napisana. Głównie dlatego, że nie mam żadnego innego porównania.
Pamiętam, że, podobnie jak w "Zatrzymać gwiazdy", czytelnik miał przed sobą bardzo trudne zadanie - napisanie zakończenia. Tylko że tutaj przed sądem staje młody chłopak, a my decydujemy o tym, co go spotka. O całym jego życiu, o tym, czy jest winny czy nie.
Cała lektura to jedna wielka mowa końcowa. Decyzja jest bardzo trudna, bo oskarżonemu bardzo zależy byśmy poznali najmniejszy szczegół. Nie tylko dnia morderstwa, ale również jego życia" "To bardzo ważne, żebyście mnie poznali" - powtarzał, "nie zrozumiecie mnie, jeśli nie wysłuchacie".
Z taką konstrukcją i narracją spotkałam się po raz pierwszy. Jedyne co mi świta kiedy myślę o "Nic o mnie nie wiecie" to nasze polskie "Krime Story", które, swoją drogą, zachwalałam. Dziś myślę o tym inaczej; jak o powieści człowieka, który faktycznie tego doświadczył, ale mocno podkoloryzował sprawę.
Ale jak mogę oceniać sytuacje w miejscach, w których nigdy nie byłam? Jak mogę oceniać ludzi, których nigdy nie poznałam?
"Przed sądem staje młody chłopak oskarżony o morderstwo.
Tuż przed zakończeniem procesu zwalnia adwokata i postanawia sam wygłosić mowę końcową we własnej obronie.
Twierdzi, że prawnik radził mu przemilczeć pewne sprawy we wcześniejszych zeznaniach. Czasami może być zbyt trudno wytłumaczyć prawdę tak, by inni w nią uwierzyli. Ale jeśli chłopak ma spędzić resztę życia za kratkami, to chce przynajmniej trafić do więzienia za to, co naprawdę zrobił.
Kiedy omawia kolejne elementy materiału dowodowego, składa swoje życie w nasze ręce. My, czytelnicy – członkowie ławy przysięgłych – musimy powstrzymać się od osądów, dopóki nie usłyszymy jego historii w całości.
Przyjęta przez niego linia obrony budzi wiele wątpliwości… Ale tak naprawdę liczy się odpowiedź na jedno pytanie:
Zrobił to czy nie?"
Świat, w których żyje ten chłopak nie jest kolorowy. I dotkliwie się o tym przekonuje.
Pewnego dnia zostaje oskarżony o morderstwo, którego, jak sądzi, nie dokonał. Ale wszystkie dowody przemawiają za nim:
1. Mieszkał w tej samej dzielnicy.
2.Widziano oskarżonego jak mija ofiarę i krzyczy do niego "Ty śmieciu".
3.Ofiara kłóciła się wcześniej z kimś w jego wieku, mniej więcej jego wzrostu, ubranego w czarną bluzę z chińskimi napisami.
4. Zarejestrowano jego telefon komórkowy w miejscu strzelaniny, mniej więcej w tym samym czasie.
5. Dowody znalezione w jego mieszkaniu (m.in. broń).
6. Broń znaleziona u podejrzanego miała takie same naboje, jakimi oberwała ofiara.
7. Pod paznokciami oskarżonego znaleziono krew zmarłego.
8. W samochodzie oskarżonego znaleziono włosy ofiary.
On wie, że to nie będzie łatwe.
Dlaczego więc zaraz przed końcem zwalnia swojego adwokata? Dlaczego chce ręczyć sam za siebie?
Dowody są mocne, ale nie wszystko wyglądało tak, jak przedstawił to prokurator.
To, o co go oskarżono, dzieje się ciągle. Zabójstwa, wieczne wojny, "chlastanie" się nożem, pogróżki, ucieczki i masa innych rzeczy, których ludzie tacy jak my nie mogliby pojąć. Do tego kolor skóry, od którego zawsze tak wiele zależy. Walka o równość, o wolność, o siebie.
Autor przedstawia nam młodego chłopaka, który przez parę gorszych decyzji odpowiada za coś, co może go przekreślić. Dynamicznie wypowiada się o jednostkach, które żyją na uboczu, o dzieciakach, które od najmłodszych lat są członkami gangów. O miłości, za którą musi tak sporo teraz zapłacić. O przyjaźni, której nie umiał dobrze docenić.
Prawdą jest to, że wywołał burzę, ale w imię czego?
Teraz stoi tu, przed sądem. Patrzy na swoje życie z boku tak, byśmy mogli przejść przez to z nim. Zrozumieć i może, ale tylko może, uwierzyć.
My, ława przysięgłych, mamy ostatnie słowo. Teraz, kiedy znamy wersję oskarżonego, możemy zdecydować...
Winny czy niewinny?
Stawanie przed sądem i podejmowanie decyzji o winie lub niewinności oskarżonego jest nie lada wyzwaniem, co?
Poznaliśmy dowody, poznaliśmy mowę końcową potencjalnego mordercy, więc pora na decyzję. Sprawa może się okazać trudniejsza niż się wydaje.
Autor stworzył coś, co jest naprawdę niespotykane.
Takie "wejście" w życie chłopaka, który stoi przed sądem... dobrze wiem czemu to służy.
Mamy go poznać. Mamy chcieć zrozumieć. Mamy go nawet polubić, ma nam być go szkoda, ma być nam trudniej podjąć decyzję, bo czemu miałby kłamać?
Dlatego wyrok nie jest dla nas taki oczywisty. Nawet jeśli nikt za tym chłopakiem nie stanie.
On zbudował wszystko od podstaw. Opowiedział o rodzinie, o dzieciństwie, o dziewczynie i o wielu różnych rzeczach, które pozornie nie mają związku ze sprawą bo uznał, że musimy to wiedzieć. Że to bardzo bardzo ważne, jeśli chcemy pojąć do czego wtedy doszło.
W historiach oskarżonego jest wiele rzeczy, w które ciężko uwierzyć. Gangi, dilerka na ogromną skalę, dzieciaki jeżdżące na rowerach na zlecenie tych nietykalnych. O tym sąd nie wie, ale on sądzi że to coś, o czym powinien powiedzieć. Wyjaśnić dlaczego tu jest, bo to nie wina całej sprawy, a tych ludzi, tego otoczenia.
Za mocno kochał i za mocno ufał. Oddał swoje życie w niewłaściwe ręce, a teraz musi z tego wyjść. sam.
Swój wyrok pozostawiam sobie.
A wy? Jak wybraliście?
Winny czy niewinny?
- Książkomaniaczka
Nie wiem, czy grasz w gry komputerowe, ale opis tej książki przypomina mi grę "Life is Strange", w której na przebieg oraz zakończenie mamy wpływ. Pamiętam, że serce mi pękało i nie było to łatwe. Chyba muszę prseczyprzec tą książkę, bo lubię takie orginalne rozwiązania.
OdpowiedzUsuń