Przejdź do głównej zawartości

"Do wszystkich chłopców, których kochałam" - film VS książka


Właśnie tej książki potrzebowałam, żeby obudzić w sobie uśpioną pasję czytelniczą.






















Ostatnio kręcę się bardziej wokół kryminałów - skąd zmiana? Sama nie wiem. Z czasem zaczęłam przywykać do tego, że czytam lżejsze książki, lżejsze niż "Lokatorka" czy cokolwiek od Kinga. Znużona tą rutyną mocno zobowiązujących i zmuszających do intensywnego myślenia powieści, dałam sobie jeszcze jedną szansę.

"Do wszystkich chłopców, których kochałam" nie leży u mnie na półce tak długo jak mogłoby się wydawać, a jednak ZA długo. Obiecywałam sobie już ze dwa razy, że się za to wezmę, ale, muszę to przyznać, najpierw obejrzałam film. A potem, UWAGA, BO TO JESZCZE GORSZE, świadoma zakończenia tej historii, i tak zerknęłam na ostatnią stronę, co okazało się FATALNYM pomysłem.

Wizja innego końca niż ten, do którego już się przywiązałam, mocno mnie odstraszała. Ale okazuje się, że czekają mnie jeszcze dwa tomy, a może i nie, bo jeszcze nic o nich nie wiadomo.

Jednak mocno się na sobie zawiodłam. A na tej książce nie, bo kiedy kończę ją czytać jest już północ. Zaczęłam jakieś trzy godziny temu, a z tego wynika, że "łyknęłam" ją w jeden wieczór. Od bardzo, bardzo dawna tego nie robiłam. Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem przeczytałam coś tak szybko.

Ale nie ma w tym za wiele logiki. O tym później...


















Lara Jean ma poukładane życie. Mieszka z dwiema siostrami i ojcem. Margot, starsza z nich, odgrywa w tym domu ważną rolę - rolę matki, której już nie ma. A kiedy ona wyjeżdża, jej zadanie  spada na barki Lary.

Wszystko toczy się swoim torem, aż do dnia, kiedy nie odzywa się do niej Peter Kavinsky.

Okazuje się, że dowiedział się tego, o czym nigdy nikt miał nie wiedzieć. Dostał list miłosny, który Lara napisała lata temu. Ale to nie wszystko - bo tych chłopców jest jeszcze czwórka. A jednym z nich jest... chłopak jej siostry.

Ktoś wysłał listy. Jej osobiste, stare listy.

Josh, jej dawny przyjaciel i chłopak jej siostry, nie może myśleć, że ona wciąż coś do niego czuje. To może zranić jej starszą siostrę bo Lara wierzy, że mimo kłótni oni i tak się zejdą - ponieważ Josh kocha Margot tak, jak nigdy nie potrafił pokochać jej.

Zdesperowana, zawiązuje z Peterem pakt.

W zamian za zgrywanie pary przed Joshem, ona musi pomóc mu wzbudzić zazdrość w jego eks dziewczynie. Lara wie, że Peter ją kocha i do niej wróci. Zakłada, że plan niewiele wytrzyma.

Ale oboje zaczynają bardzo się w to angażować, nawet jeśli nastolatka często jest bardzo nerwowa jeśli chodzi o tę dziwną relację.

Peter okazuje się być inny, niż zakładała. I ona jest jakaś inna, kiedy z nim jest. Tylko że to dwa różne światy, przeszłość, a on... on nie chce z nią być. Tak zakłada Lara.

Ich fałszywy związek wygląda na naprawdę wiarygodny. Wspólne wypady i rozmowy sprawiają, że dziewczyna boi się kończyć kolejną rzecz, na której jej w życiu zależało.

Ale może ktoś zrobi to za nią, zanim ona zdobędzie się na odwagę...

Ludzie nie widzą w Kavinsky'm tego, co widzi ona. I nie znają jej z tej strony, co on. Nawet Josh, nawet Margot. I jej tata.

Tylko czy Lara Jean znajdzie w sobie tyle siły by stawić czoła przeciwnościom i choć raz w życiu pójść na całość? Czy zaufa po raz kolejny swojemu zdradzieckiemu sercu, które jeszcze nie tak dawno lgnęło do kogoś innego?


















Na film czekałam bardzo, bardzo długo. I obejrzałam go z przyjaciółką.

Jak to nastolatka, zauroczona tą historią - byłam pod wrażeniem.




Nie wspominając już o tym, kto gra Petera w ekranizacji (N O A H!), powiem trochę ogólnie o bohaterach.

Więc tak; jak dla mnie, na ten moment, po przeczytaniu książki, nie widzę w tych rolach nikogo innego. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić kto mógłby to być, jak mógłby wyglądać, ale jak teraz tak o tym myślę, to ci aktorzy stali się dla mnie taką ikoną reprezentującą tę książkę. Chociażby dlatego, że główna bohaterka znajduje się na mojej okładce (bo mam filmową).


Nie mam aż tak wygórowanych oczekiwań w tej sytuacji. Jeśli chodzi o zgodność z podstawą, te różnice nie były mocno wyczuwalne. Nie mówię tego dlatego, iż pokochałam ekranizację jak jakaś zadurzona w ckliwych historiach dziewczyna. W obu wersjach przepełniała mnie słodycz, czasami, muszę przyznać, za bardzo.


Ale miło spędziłam czas przy tym filmie. Pośmiałam się, chyba nawet uroniłam łzę. Jeśli chodzi o zakończenie, jak już wspomniałam, rozczarowałam się myślą, że może tak to w filmie skończyli, by nie ekranizować dalszych części, których zresztą jeszcze nie ma.

Ale tak było okej, bo jeśli się nie doczekam, dobrze to zapamiętam.




To była urocza, delikatna i mocno dziewczęca historia. Lekka i zabawna, do pochłonięcia w jeden wieczór.

Osobiście nie mam faworyta, więc stwierdzam tym razem remis. Dawno nie odnosiłam się w recenzji do filmów, dlatego trochę się jeszcze gubię, ale jeśli chodzi o "Do wszystkich chłopców..." to ja jestem zdecydowanie na "tak". Nie było niczego więcej ani mniej. Może trochę to podrasowali, ale ostatecznie łatwo to przełknąć.


Warto oddać tej książce trochę swojego czasu.

















- Książkomaniaczka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".