Czy warto było wracać do pierwszej powieści JP Delaney? Czego w niej zabrakło? W czym mogła okazać się gorsza od "W żywe oczy"?
Obiecałam sobie, że sięgnę po "Lokatorkę" zaraz po tym, jak skończę "W żywe oczy"| tej samej autorki. I tak zrobiłam, bo nadarzyła się okazja.
Pisałam już o tym, co lubię w stylu JP Delaney w poprzedniej recenzji, więc dziś nie będę się już nad tym tak rozwodzić. Uznałam po prostu, że jeśli ma w swoim dorobku tylko dwie powieści, warto się z nimi zapoznać i czekać na więcej.
Z jednej strony wiem, czemu "Lokatorka" stała się książką roku i wielkim bestsellerem. Mam jednak pewne wątpliwości co do tego, jak kto tę historię zrozumiał - dla jednych to może być pokręcony romans, dla innych niezły thriller, powieść psychologiczna i trzeba przyznać, że z tego wszystkiego ta książka się składa.
Bo dla mnie na przykład, "Lokatorka" była czymś na zabicie czasu i dobrze się w tej misji sprawdziła. Nie tylko ze względu na historię, ale na to, jak została ona ukazana. Autorka nie musiała na każdym kroku pokazywać tego, że jej IQ sięga wyżej niż nasze (to jeden z powodów, dla którego nie lubię tego naszego króla horrorów Kinga. Jest tak inteligentny, że nie ma sposobu by dobrze odczytać jakiekolwiek jego dzieło). Mimo naprawdę dobrze zaplanowanej intrygi, powieść była zrozumiała, czytelna, trzymająca w napięciu.
A opowiada ona o Jane i Emmie. A właściwie to o Jane, bo Jane jeszcze żyje, a Emma już nie.
Emma mieszkała przy Folgate Street 1 - teraz mieszka tam Jane. Właściwie wszystko, co miała Emma, teraz należy do niej. Jednak to, w jaki sposób potoczyło się życie Emmy w tym minimalistycznie zaplanowanym świecie, pozostawia wiele pytań.
Jane ma za sobą trudną przeszłość i niewiele środków do życia. Ciężko znaleźć jej jakiś kąt za to, z czego do tej pory żyła. Nadarza się jednak pewna okazja. Okazja, która wymaga wielu wyrzeczeń.
Mieszkanie przy Folgate Street 1 to minimalistyczna wizja pewnego architekta, który stawia kolosalne wymagania względem swojego budynku. To naprawdę niedorzeczne zasady, dziwne pytania i ta cała technologia... Ale Jane chce zacząć od nowa, a na nic innego nie może sobie przecież pozwolić.
Okazuje się, że ten dom ma sobie sporo do zarzucenia. Przede wszystkim, umarła to żona właściciela, wiele lat wcześniej, a całkiem niedawno - pewna kobieta. Jednak nikt nie może powiedzieć o niej więcej niż to, że była niestabilna i mogło się tam stać wszystko - od samobójstwa po morderstwo.
Okazuje się, że Jane jest bardzo podobna do niej. I do żony właściciela też. On, dziwnym trafem, wynajmuje jej mieszkanie i wdaje się z nią w romans, ale na żadne pytania o Emmę nie odpowiada. Jest nadpobudliwym perfekcjonistą i nienawidzi, kiedy coś idzie nie po jego myśli. Zawsze zdobywa to, czego chce i nie cofnie się przed niczym by zrealizować plan.
Jednak nowa właścicielka mieszkania nie pozwoli sobie na kłamstwa, tak jak jej poprzedniczka. Szuka odpowiedzi u każdego, kto mógłby cokolwiek wiedzieć, choć może ją to kosztować zbyt wiele, a już na pewno więcej niż niewiedza na temat kobiety, której przecież nigdy nie znała.
Jane tak mocno zagłębia się w sprawę dawnej kochanki ukochanego, że nie zauważa, jak wielkie zło na nią czyha. Czyżby zaufała niewłaściwej osobie?
Kto zabił Emmę? I czy ten ktoś zrobi to samo z nią?
"Lokatorka" nie zapowiadała się dla mnie tak dobrze jak "W żywe oczy", to muszę przyznać, ale w miarę jak się przełamywałam, zauważyłam, dlaczego dałam szansę tym książkom.
Obie te powieści wciągają, intrygują i zaskakują. W tym przypadku to trwało trochę dłużej, bo zanim oswoiłam się z tym, zdążyłam się już doszukać wielu nieprawidłowości. Nie w tej historii - w tym, jak do niej podeszłam.
Stawiałam poprzeczkę wyżej, choć nie powinnam, bo nie wolno za nic w świecie porównywać jednej książki do drugiej. To inna sytuacja, inni bohaterowie, inne miejsce, inny sens.
W JP Delaney lubię właśnie to, że potrafi uczynić sprawcę z kogoś, kogo nigdy nie podejrzewałabym o nic złego. I to, że potrafi idealnie zatuszować sprawę tak, by później niespodziewanie do niej wrócić i pokazać że ta mała rzecz miała wielkie znaczenie.
"Lokatorka" była tak dobrze napisana, że zaczęłam sobie wyobrażać to mieszkanie przy Folgate Street 1, jego twórcę również, obie te kobiety też. Nie dało się oderwać od tej książki, a jeśli już, ciężko przestać o niej myśleć. To nowoczesny thriller, który potrafi pozostawić po sobie ślad.
I jeśli JP znów coś wyda, ja to na pewno kupię.
- Książkomaniaczka
Komentarze
Prześlij komentarz