"jestem niczym więcej jak mozaiką ludzi, których spotkałem
& tego,
co ze sobą nieśli".
Nie wiem, od czego właściwie powinnam zacząć. Myślałam trochę nad tym co napiszę, ale jest późno, więc uznałam, że póki pamiętam tę historię dobrze, bo właśnie skończyłam ją czytać, napiszę coś od siebie, tak z serca.
Najpierw chciałabym zauważyć, że "Między nami chaos" to był taki strzał w ciemno. Zobaczyłam okładkę, przeczytałam dosłownie kawałek skrótu i pomyślałam, że to może być dobre. Mimo, że miałam wiele innych książek na oku i to mogło być wszystko, naprawdę wszystko, jakoś zdecydowałam się na właśnie tę powieść. Sama nie wiem czemu - temat ucieczki i szukania siebie nie jest dla mnie żadną nowością, to właściwie coś, co spotyka się teraz na rynku książkowym coraz częściej. Szczerze to miałam wtedy zapotrzebowanie na romans, tak jakoś, ale nie zawiodłam się tym, że to nie do końca to, czego wtedy szukałam.
Ostatnio zdarza mi się takie "przekartkowywanie" książek, za co jestem na siebie zła. Mówię sobie, że skoro nie mam aż tyle czasu, powinnam to odłożyć, ale aż ciągnie mnie do nowej przygody czytelniczej, więc staram się jak mogę by cokolwiek dokończyć. I bałam się, że ta książka też będzie taką lekturą, którą przekartkuję - bo to już wiem, bo to mnie nie interesuje, bo to jest nudne. Ale stało się inaczej. Ta historia okazała się dla mnie czymś nowym - choć pozornie takich książek jest wiele. Ale przemówiła do mnie. Zmusiła do refleksji, zaciekawiła mnie na tyle, że zostałam w tej historii od początku do końca. I po jakimś czasie uznałam, że te czterysta stron to dla mnie za mało.
Życie nastoletniego Arthura wali się w gruzy, kiedy ulega wypadkowi. Jego szanse na dostanie się do wymarzonej uczelni znikają, jego dziewczyna wniosła o zakaz zbliżania się, a jego ojciec wydaje się bardziej irytujący niż wcześniej. Chłopak pragnie uciec od osądów i wziąć los we własne ręce.
Rodzina Arthura już dawno zapomniała o zmarłym dziadku - również Arthurze. Ale chłopakowi wydaje się, że trafia na wskazówkę, za którą zamierza podążyć by dowiedzieć się, jak jego dziadek spędził ostatnie dni zanim umarł. Okazuje się, że jego życie jest owiane głęboko zakorzenioną tajemnicą, sięgającą prawie pól wieku.
Podczas tej podróży Arthur poznaje nowe fakty o najbliższej mu osobie. Ten staruszek wcale nie był taki naiwny na jakiego wyglądał, a odtworzenie jego drogi jest bardziej skomplikowane, niż nastolatek się spodziewał. Ale obiecał sobie, że dokończy poszukiwania prawdy, nawet jeśli ta miałaby go zranić.
Arthur, podążając za wskazówkami, dąży do rozwiązania zagadki pozostawionej jakby jedynie dla jego oczu, uszu i instynktu. Może zrozumie, dlaczego ten zachwycający człowiek, pisarz, którego kochały miliony, wyjechał tak daleko od domu. I okaże się, co naprawdę zakończyło jego historię.
Literatura popularna przeplatana z poezją - coś niesamowitego, coś o czym nie pomyślałabym, że może mnie porwać.
Niezwykle głębokie i, jak na ironię, współczesne problemy poruszane przez sławnego autora książek z alzheimerem, trudne do przebycia drogi, które bohater musi pokonać, jeśli chce odnaleźć prawdziwego siebie, potężne emocje od lat skrywane między wierszami i myśl, że gdzieś na końcu czeka nagroda. To wszystko - i więcej - to właśnie ta książka. Przeciętna i ponadprzeciętna jednocześnie.
Nie chciałam za bardzo rozwodzić się nad sensem, bo to jak kto zrozumie tę historię to osobista sprawa, ale myślę, że te wszystkie wskazówki dotyczą każdego z nas. Nawiązują do miłości, do władzy, do tęsknoty, samotności, strachu i niepewności. Ciężko doszukać się w nich sensu, ale zdecydowanie on tam jest, mocny i dziwnie bliski. Jakbym już to znała, ale czytam to pod inną postacią, pod którą tego wszystkiego wcześniej nie widziałam.
"Między nami chaos" to zdecydowanie powieść warta polecenia. Uczy, że pojedyncze decyzje nie muszą o nas świadczyć, że ważne jest to, w co my wierzymy, a nie ogół. Że warto przebyć nawet tysiąc kilometrów, jeśli za tym dystansem czeka na nas odpowiedź; na pytanie kim jesteśmy i czego szukamy. Że wiara i nadzieja to coś, czego nie można nikomu odbierać, jeśli właśnie to daje komuś ukojenie - nawet fałszywe. Że ludzie odchodzą i przychodzą - ważne by wiedzieć, kogo trzeba sobie odpuścić, a kogo przy sobie zatrzymać.
Wspaniała, wciągająca i zachwycająca powieść dla tych, którzy szukają dobrej książki na wieczór lub dwa. Polecam.
- Książkomaniaczka
Rodzina Arthura już dawno zapomniała o zmarłym dziadku - również Arthurze. Ale chłopakowi wydaje się, że trafia na wskazówkę, za którą zamierza podążyć by dowiedzieć się, jak jego dziadek spędził ostatnie dni zanim umarł. Okazuje się, że jego życie jest owiane głęboko zakorzenioną tajemnicą, sięgającą prawie pól wieku.
Podczas tej podróży Arthur poznaje nowe fakty o najbliższej mu osobie. Ten staruszek wcale nie był taki naiwny na jakiego wyglądał, a odtworzenie jego drogi jest bardziej skomplikowane, niż nastolatek się spodziewał. Ale obiecał sobie, że dokończy poszukiwania prawdy, nawet jeśli ta miałaby go zranić.
Arthur, podążając za wskazówkami, dąży do rozwiązania zagadki pozostawionej jakby jedynie dla jego oczu, uszu i instynktu. Może zrozumie, dlaczego ten zachwycający człowiek, pisarz, którego kochały miliony, wyjechał tak daleko od domu. I okaże się, co naprawdę zakończyło jego historię.
Literatura popularna przeplatana z poezją - coś niesamowitego, coś o czym nie pomyślałabym, że może mnie porwać.
Niezwykle głębokie i, jak na ironię, współczesne problemy poruszane przez sławnego autora książek z alzheimerem, trudne do przebycia drogi, które bohater musi pokonać, jeśli chce odnaleźć prawdziwego siebie, potężne emocje od lat skrywane między wierszami i myśl, że gdzieś na końcu czeka nagroda. To wszystko - i więcej - to właśnie ta książka. Przeciętna i ponadprzeciętna jednocześnie.
Nie chciałam za bardzo rozwodzić się nad sensem, bo to jak kto zrozumie tę historię to osobista sprawa, ale myślę, że te wszystkie wskazówki dotyczą każdego z nas. Nawiązują do miłości, do władzy, do tęsknoty, samotności, strachu i niepewności. Ciężko doszukać się w nich sensu, ale zdecydowanie on tam jest, mocny i dziwnie bliski. Jakbym już to znała, ale czytam to pod inną postacią, pod którą tego wszystkiego wcześniej nie widziałam.
"Między nami chaos" to zdecydowanie powieść warta polecenia. Uczy, że pojedyncze decyzje nie muszą o nas świadczyć, że ważne jest to, w co my wierzymy, a nie ogół. Że warto przebyć nawet tysiąc kilometrów, jeśli za tym dystansem czeka na nas odpowiedź; na pytanie kim jesteśmy i czego szukamy. Że wiara i nadzieja to coś, czego nie można nikomu odbierać, jeśli właśnie to daje komuś ukojenie - nawet fałszywe. Że ludzie odchodzą i przychodzą - ważne by wiedzieć, kogo trzeba sobie odpuścić, a kogo przy sobie zatrzymać.
Wspaniała, wciągająca i zachwycająca powieść dla tych, którzy szukają dobrej książki na wieczór lub dwa. Polecam.
- Książkomaniaczka
Komentarze
Prześlij komentarz