Przejdź do głównej zawartości

"Dzisiaj umrzesz ty" - pierwszy zawód na Sue Wallman?


"Czasem kogoś znamy, a potem się okazuje, że ta osoba jest całkiem inna"
































Znam kilka innych książek Sue Wallman. Recenzowałam tu już "Kłamstwo minionego lata" i "Zobacz, jak oni kłamią". "Dzisiaj umrzesz ty" kupiłam jedynie z sentymentu, bo nie miałam ochoty wracać do klimatów z lata 2019.

Ale w tych jej książkach było coś, co zawsze mnie intrygowało.

Muszę jednak przyznać, że dzisiejsza recenzja będzie o wiele trudniejsza dla mnie do pisania, bo niewiele dobrego mam do powiedzenia o tej pozycji. I bardzo mi przykro, że tak jest.

Dlaczego? I co tu było nie tak?























Leah co roku spędza wakacje w Roeshot House w towarzystwie kuzynek i przyjaciela. Trójka Amigos, jak zawsze, wymyśla na strychu przepowiednie.

Do przyjaciół dołącza nieoczekiwanie ktoś nowy - Tatum. Wraz z nią do miasteczka dociera też informacja, że w ogrodzie obok domu odkryto szczątki nastolatki - Rose. Tajemnica sięga 70 lat wstecz.

W domu zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Przepowiednie się sprawdzają, a każda z nich jest coraz bardziej niepokojąca. Tatum jest wyjątkowo zafascynowana sprawą, ale ingerencja w sekrety, które nie miały wyjść na jaw, może ich wszystkich srogo kosztować.

A może ktoś tylko realizuje jakiś plan, a wszystko to jest ukartowane?

Kto będzie w niebezpieczeństwie?
I czy wszystkie przepowiednie się spełnią?























Czytałam tę książkę miesiąc.

Znam prostotę powieści Sue, ale tym razem kompletnie mnie to zbiło z tropu. Straciłam masę czasu na tę jedną sprawę tylko dlatego, że akcja zaczęła się rozwijać właściwie dopiero po 150 stronie.

Może zależy to od humoru czy pory, ale mocno się przełamywałam, żeby tu dotrzeć i to zrecenzować. Ostatecznie mogę powiedzieć tylko tyle, że męka miała jakiś sens, bo w życiu nie spodziewałabym się tego, kto za tym wszystkim stoi. Po raz kolejny Sue Wallman mnie zadziwiła - a szkoda, że tak późno.

"Dzisiaj umrzesz ty" zakrawa o kryminał, ale zgodnie z wymaganiami wydawnictwa (wydawnictwo Sowa) jest to jednak napisane pod młodzież o słabszych nerwach i niższych wymaganiach. Ale ma zadatki na coś większego.

"Kłamstwo minionego lata" i "Zobacz, jak oni kłamią" były dużo ciekawszymi pozycjami, jeśli mam być szczera. W związku z kwarantanną kupiłam kilka książek i przykro mi, że zaczęłam akurat od tej. Ale przynajmniej mam to za sobą.

To nic straconego, bo jeśli Sue wyda coś nowego, to też pewnie przeczytam. Z sentymentu i dlatego, że coś jednak w tych książkach jest.

"Dzisiaj umrzesz ty" odstaje od jej poprzednich powieści. Mogę mieć tylko nadzieję, że powróci do starych klimatów i będzie się już tylko piąć wyżej.

Tego jej życzę.


A Wam zdrowia! Siedźcie bezpiecznie w domu. Myjcie ręce. Dbajcie o siebie xxx




















































- Dominika




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".