Przejdź do głównej zawartości

Napisz to, co czujesz - czyli jak wyróżnić się z tłumu



Pomyślałam o tym wpisie siedząc nad swoimi pracami, pod którymi od lat podpisuję się anonimowo.
Na myśl przyszły mi moje początki i jako że miałam wgląd w stare prace, wyciągnęłam z tego wnioski.

















Dziś powiem Wam trochę o tym, jak zaczęła się moja przygoda z pisaniem i z blogiem. Jak ubieram w słowa to co myślę i co mnie inspiruje - czego należy unikać i jak wyróżnić się z tłumu (bo to ważne, żeby nasz kontent był oryginalny).



W zależności od tego, co zamierzacie pisać, to musi iść spod Waszej (i wyłącznie Waszej!) ręki. Modnie jest zapożyczać słowo na czasie, pisać o tym co jest na topie, ale jeśli tego nie czujecie, to po prostu tego nie róbcie.

Jeśli to opowiadanie czy powieść, musicie wiedzieć że to coś niepowtarzalnego i że nikt inny tak tego nie przedstawi. Pełno jest historii, które poznałam już po kilka razy pod innymi nazwiskami. Są poczytne i wiadomo, że się sprzedadzą, ale jeśli będziecie pisać z powołania, powinno Was interesować to, by wyszło to z waszej nigdy niedomkniętej wyobraźni. A jeśli już chcecie pisać o czymś co już było, wykreujcie to tak, by czytelnik mimo to dalej się zaskakiwał.

Możecie pisać o czym zechcecie i jak zechcecie, ale jeśli będziecie iść za tym, co w modzie, najpewniej uzyskacie wyświetlenia - ale nie taką satysfakcję, jaką daje historia napisana od początku
do końca tak, jak chcieliście.



Isabel Allende powiedziała: "Pisz o tym, o czym nie chcesz, żeby było zapomniane". Idę z tą myślą już bardzo długą drogę i muszę przyznać, że jak dotąd działa.

Czasami budzę się w nocy z pomysłem i konieczność spisania go jest tak silna, że sięgam po kartkę i właśnie to robię - piszę. Najlepszym co może sam sobie zaoferować pisarz jest przebłysk pomysłu, który może dopracowywać tak długo jak tylko zechce - i sprawiać, żeby stawał się coraz lepszy.

I kolejna myśl, za którą podążam od bardzo dawna: "Pisz mocno i wyraźnie o tym co boli". Jak znaleźć tu jakikolwiek sens?

Teraz wiem, że to jedna z myśli przewodnich w moim pisarstwie. To, czemu towarzyszą uczucia, ma podwójną siłę i im bardziej nasze słowa są nacechowane emocjami, tym bardziej jedyne w sowim rodzaju się stają. Jesteśmy jedynymi, którzy pamiętają co towarzyszyło nam przy pisaniu tego czy innego rozdziału, wpisu, myśli - to najlepszy aspekt bycia autorem.



A teraz jeśli chodzi o bloga...

Tego mam dopiero rok, może trochę więcej, bo musiałam się przenieść z poprzedniego. Mam na koncie około 100 recenzji i widzę, jak z czasem zmieniało się moje postrzeganie ideałów, myśli przewodnich czy tematów poruszanych w czytanych przeze mnie powieściach.

Moim pierwszym i największym błędem było tak zwane "lanie wody". Pisałam mocno spersonalizowane recenzje, co nie wpływało na bloga dobrze.

Stara znajoma nauczyła mnie pewnego schematu, który teraz pokrótce Wam przedstawię (opierając się na myśli, że macie zamiar prowadzić bloga książkowego, ale możecie się odnieść do czegokolwiek zechcecie):


1. Motyw - nazwij swój wpis tak, by przyciągnął uwagę. 

2. Opowiedz dlaczego zainteresowałeś się akurat tą książką. 

3. Pokrótce ją przedstaw - o czym jest? Czego dotyczy?

4. Spisz najważniejsze wydarzenia w punktach, a zanim je opublikujesz, mocno je streść. Zwróć uwagę na to, co najbardziej cię poruszyło. Zostaw to, co mogłoby okazać się spojlerem lub po prostu jest nieistotne w recenzji (nie pisz o wszystkim, o czym przeczytałeś. Pozwól czytelnikowi samemu do tego dojść).

5. Jaka to problematyka? Na co należy zwrócić uwagę, na co Ty zwróciłeś?

6. Zakończenie. Polecasz czy nie polecasz? Postaraj się w tym punkcie nie opierać się wyłącznie na swoich odczuciach. Zauważ, jakiej grupie odbiorców może się to spodobać i powiedz o tym. 


Jak to tej pory to działa.

Ciężko jest się wybić na byciu bloggerem, bo ile ludzi, tyle opinii. Sztuką jest nie zgodzić się z opinią publiczną i potrafić wyciągnąć sensowne argumenty. Nie urazić niczyich uczuć i jednocześnie być zgodnym ze sobą.

Blog to głównie nasze opinie, ale i takie wpisy trzeba ograniczać do pewnych standardów. Nikt nie chce czytać na książkowym blogu streszczeń - ludzie chcą wiedzieć o czym mowa, dlaczego mówi się o danej książce w danym czasie, jaki problem jest w niej poruszany.


Dzięki samodzielnej krytyce i analizie historii stawiamy pierwszy krok żeby się wyróżnić. Interpretacje tego samego dzieła mogą się powtarzać, ale w końcu od tego są, żeby każdy mógł o nich mówić.

Podsumowując: ile ludzi, tyle stylów. Doszłam do ładu dzięki planowaniu wpisu. Nie piszę "na szybko" ani "na świeżo", przeważnie. Staram się przedtem przemyśleć post, poszukać luk, zweryfikować prawdziwość informacji. W tym cały klucz - by pytać, szukać i nie bać się błędów. Przecież każdemu się zdarzają.









































- Dominika





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".