Przejdź do głównej zawartości

"Gdyby ocean nosił twoje imię" - mój pierwszy wakacyjny faworyt 2020


czy to dziwne?

chcieć, by ktoś się o mnie martwił?

nie dziwne

po prostu ludzkie


























Nie sądziłam, że w tym roku zdarzy się jeszcze taki fenomen, który sprawi, że na nowo odpali się we mnie pasja czytelnicza. A jednak - te młodzieżówki dalej mają w sobie to coś! 

Odeszłam od przekonania, że każda książka musi definiować moje życie i moje samopoczucie. Zaufałam temu tytułowi ze względu na autorkę, która już raz zdobyła moje serce serią "Dotyk Julii". I po chyba dwóch latach spotkałyśmy się ponownie.

Tym razem z czymś bardziej realnym i znanym człowiekowi. 





























Bestsellerowa autorka „Dotyku Julli” powraca z poruszającą i wyjątkową powieścią o sile miłości w świecie pełnym nienawiści.

 Bycie inną nie musi oznaczać bycia gorszą. Ale świat nie jest idealny i Shirin naprawdę nie ma łatwego życia. Minęło kilkanaście miesięcy od głośnego zamachu z 11 września. To wyjątkowo burzliwy czas zwłaszcza dla szesnastoletniej muzułmanki, która nie zgadza się na to, co zgotował jej los. 

Shirin doskonale wie, jak okropni mogą być ludzie. Jest zmęczona agresywnymi spojrzeniami, poniżającymi komentarzami, nawet przemocą fizyczną, które spotykają ją ze względu na hidżab. Z każdym dniem bardziej zamyka się w sobie i coraz silniej oddaje muzyce i tańcu. Wszystko jednak się zmienia, gdy na jej drodze staje Ocean James. 

Jest pierwszą osobą, która chce poznać prawdziwą Shirin. Ale czy dziewczyna jest gotowa, by komukolwiek zaufać? Zwłaszcza komuś z tak odmiennego od jej świata?



























Jak wspomniałam - temat, który został poruszony w tej powieści jest dosyć świeży i ważny. 

Bo poza tą nietypową love story, spotykamy się z tym, jak odmienność wpływa na samopoczucie bohaterki - na całe jej życie i uczucia. Ale czy ona naprawdę jest aż tak inna?

Tahereh Mafi w swojej nowej książce zauważyła, jak okrutny jest świat wobec spraw, które są dla niego niezrozumiałe. 

O rasizmie i prześladowaniu słyszeliśmy już tyle razy, a szczególnie w tym roku to dosyć głośny problem, który dotyka tysięcy ludzi. Uprzedzenia i uogólnienia to toksyczne pobudki współczesności. 

I właśnie o tym czytamy.

Shirin nie może pozwolić sobie na wiele i po prostu sobie tego odmawia - do czasu, gdy pojawia się Ocean. Oh, ten to naprawdę zdobył moje serce!

Relacja tej dwójki, choć burzliwa, sprawiała, że zapadłam w trans. Po prostu przeszłam przez tę książkę w dosłownie godziny od rozpoczęcia. I dalej dobrze to wszystko pamiętam.

Naprawdę fajna narracja i język sprawiają, że mnie - jako nastolatce - czytało się to sprawnie i przyjemnie. Do tego charaktery bohaterów, w nieco typowym szyku, jednak dalej miały ten swój urok, który tak bardzo lubię znajdywać w młodzieżówkach - bo naprawdę nie wszystkie to mają. 

Nie wspominając już o tym słynnym Oceanie, w którego imieniu już na starcie się zakochałam. Bo, błagam, Ocean? Wyobrażacie to sobie? Moją ekscytację napędzał fakt, jak świetnym bohaterem był już poza tym i że z każdą stroną stawał się mi coraz bliższy. 

Do tego to zakończenie - ja dalej uważam, że kropka nad "i" nie została postawiona. Ale to się jeszcze okaże, bo krąży plotka, że "Gdyby ocean nosił twoje imię" ma zostać zekranizowane - i oby to wyszło, bo z niecierpliwością już od dziś odliczam dni do premiery!

Dziś bardzo krótko, bo lecę do następnej książki, ale bardzo polecam tę pozycję dla każdego, kto szuka wakacyjnych inspiracji. Ja swoją znalazłam. 


Dobrego lata! Widzimy się wkrótce.




















































- Dominika 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".