Przejdź do głównej zawartości

"Załącznik" Rainbow Rowell - czyli apetyt rośnie w miarę jedzenia

 


"- Chyba przegapiłem swoje okienko - oznajmił. 
- Jakie znowu okienko?
- Okienko, kiedy zaczyna się życie".
























O książkach Rainbow Rowell słyszałam już niesłychanie wiele razy, a że "Załącznik" znalazł się na mojej liście jako jedna z nadrzędnych (z jakiegoś powodu) pozycji, to właśnie ta powieść poszła na pierwszy ogień. 

Znałam mniej więcej styl Rowell, bo wcześniej trochę się zaznajomiłam ze stylem tej autorki (raczej pobieżnie). Sądziłam, że "Załącznik" będzie raczej młodzieżówką, w której obsadzi (jak to w młodzieżówkach) nastolatków - jednak to trochę bardziej dorosła rzeczywistość. 

Nieco mnie to zaskoczyło, ale nie ukrywam, że i zaintrygowało. 

Dałam więc "Załącznikowi" szansę, choć początki, nie ukrywam, były trudne...






















Lincoln O’Neill nie może uwierzyć, że jego praca polega na czytaniu cudzych e-maili. Zgłaszając się na stanowisko „administratora bezpieczeństwa danych”, wyobrażał sobie, że będzie budował systemy zabezpieczeń i odpierał ataki hackerów – a nie pisał raport za każdym razem, gdy dziennikarz działu sportowego prześle koledze sprośny dowcip.
Natrafiwszy na e-maile Beth i Jennifer, wie, że powinien wysłać im upomnienie. Ale ich pokręcona korespondencja na temat spraw osobistych bawi go i wciąga.
Kiedy sobie uświadamia, że zakochał się w Beth, jest już za późno, żeby tak po prostu nawiązać z nią znajomość.
Co miałby jej powiedzieć...?
„To ja jestem tym facetem, który czyta twoje e-maile… i kocham cię?”



















No i tu przychodzi chwila, w której wypada wyjaśnić tytuł wpisu - "apetyt rośnie w miarę jedzenia". 

Właściwie na samym początku książki, aż po 100-120 stronę się nudziłam i zaczęłam powoli żałować, że to był mój wakacyjny strzał. A kupioną książkę wypada przecież przeczytać. 

Męczyłam się niesłychanie, żeby dojść do momentu, który sprawi, że dostanę to, na co liczyłam - czyli cały ten urok Rainbow Rowell. 

Wszystko zaczęło się rozwijać, dopiero wtedy, kiedy nasz 28'letni bohater zdał sobie sprawę z tego, że powinien zmienić swoje życie. Więc zamiast wysłać upomnienie o naruszeniu zasad bezpieczeństwa dwóm przyjaciółkom korespondującym o swoim życiu, w dziale, którego nigdy nie widział na oczy, zaangażował się w ich rozmowy. W jednej z nich się nawet... zakochał.

No tak, ale jak można kogoś pokochać jeśli nigdy wcześniej się tego kogoś nie widziało?

Ta książka przede wszystkim właśnie pokazuje, że nieważne, jak dziwni jesteśmy i jak wyglądamy - w każdym z nas kryje się coś, co innym może wydać się wyjątkowe.

Lincoln i Beth są jak dwa przeciwne bieguny i gdyby nie praca Lincolna, pewnie nigdy w życiu by o sobie nie pomyśleli. Więc może to nic złego, że nie wysyła powiadomień...? 

Tylko co się stanie, kiedy prawda wyjdzie na jaw? Czy Beth mu wybaczy tak karygodne naruszenie prywatności? W końcu nie zna tego, kto siedzi po przeciwnej stronie monitora...

Sprawy dodatkowo się komplikują, kiedy nowym rozterkom miłosnym zaczynają dokuczać te stare, związane z pierwszą miłością, z której Lincoln nigdy się do końca nie wyleczył.

Może Beth to ta jedyna? I może to właśnie ona była mu potrzebna, by ruszyć z miejsca? 

A może powinien odpuścić sobie dziewczynę, która jest w, wydaje się, idealnym związku?

Ta nietypowa love story może zapełnić wam nudny dzień i nadać mu trochę uroku!

"Załącznik" to ciekawa i lekka książka, której naprawdę wypada dać szansę. Im dalej się brnie w tę mailową historię, tym bardziej staje się ona ciekawa. W sam raz na wakacyjny chillout! 

Zapraszam do innych recenzji i na instagrama: @/zabookowane_swiaty

Do napisania! 































- Dominika 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".