"Ludzie nie wracają, Evie. Czas, który jest nam dany, to wszystko, na co możemy liczyć".
Kiedy po raz pierwszy wzięłam do ręki tę książkę, dobrze wiedziałam, że będzie to pozycja na zaledwie jeden wieczór. Czasami takie rzeczy się po prostu czuje.
Ponowne spotkanie z Nicolą Yoon okazało się dla mnie sentymentalną podróżą w głąb tego, co w literaturze młodzieżowej lubię najbardziej. Delikatność w podejmowanych tematach, dystans, a przede wszystkim humor tej autorki jeszcze mnie nie zawiodły... A wszystko to można znaleźć właśnie w jej najnowszej powieści.
POWYŻSZY OPIS POCHODZI OD WYDAWCY
Jako że miałam do czynienia z Nicolą Yoon naprawdę dawno temu, uznałam, że dzięki tej jednej dobrej książce jej zaufam (mówię o jednej, bo reszty nie miałam jeszcze okazji czytać!). Pomyślałam, że to może być przyjemna historia na ten wakacyjny czas i rzeczywiście tak było.
Nicola Yoon przedstawiła krótką acz uroczą i czarującą historię z antagonistami na pierwszy rzut oka podobnymi do tych, których spotykamy w tego typu książkach. Nadaje im jednak niepowtarzalne i konkretne cechy, przez co zdecydowanie się wyróżniają i zapadają w pamięć.
Nie dość, że przeplata tu taniec z nastoletnią miłością, to pojawiają się jeszcze elementy nieco fantastyczne, które z biegiem czasu przestają czytelnika dziwić, a zamiast tego intrygują. Czyj koniec Evie zobaczy tym razem? I czy dane jest jej żyć w związku, skoro nie wierzy w miłość?
Niewiele mogę zdradzić jeśli chodzi o "Taniec dla niezakochanych", bo to naprawdę krótka historia, którą wypada przeczytać samemu. Mogę tylko zapewnić, że nie zabierze Wam wiele czasu, a i zbytnio nie zobowiązuje nas do usilnego odnajdywania się w akcji. Miła letnia opowiastka, z naprawdę prawdziwym i jednocześnie satysfakcjonującym zakończeniem.
Nigdy wie wiemy, kiedy stracimy swoją jedyną i ostatnią szansę na miłość...
- Dominika
Komentarze
Prześlij komentarz