"Czasami ludzie myślą, że chcą dramatycznej zmiany, a tak naprawdę tego nie potrzebują".
Ze mną już tak jest, że kiedy coś jest głośne i staje się światowym bestsellerem, to ja zazwyczaj nie mam o tym pojęcia. A tej książki zachciało mi się akurat kiedy przestali ją drukować!
Poczułam, że to przeznaczenie, kiedy zobaczyłam ją w internecie za bezcen, do tego w tak dobrym stanie. Pomyślałam: to moja szansa. Może szybko się nie powtórzyć.
No więc zaryzykowałam.
"Wszyscy mają jakieś sekrety, prawda? Pytanie tylko, do czego są gotowi się posunąć, żeby nie wyszły na jaw.
Czytajcie uważnie, a może uda wam się rozwikłać tę zagadkę. W poniedziałkowe popołudnie pięcioro uczniów liceum Bayview zostaje zatrzymanych za karę po lekcjach.
Bronwyn, kujonka, przygotowuje się do studiów na Uniwersytecie Yale i nigdy nie łamie zasad.
Addy, ślicznotka, to idealna księżniczka licealnego balu.
Nate, diler, znajduje się pod nadzorem kuratorskim.
Cooper, sportowiec, to gwiazda szkolnej drużyny baseballu.
Simon, outsider, twórca słynnej aplikacji rozpowszechniającej plotki o uczniach.
Tyle że Simon nie wyjdzie z tego żywy. A policja uzna, że jego śmierć nie była przypadkowa, bo następnego dnia planował opublikować pikantne informacje na temat czwórki osób, które odbywały z nim karę. Podejrzenie o morderstwo pada na Bronwyn, Addy, Coopera i Nate’a. Czy naprawdę zabili Simona, czy może zostali w to wrobieni przez mordercę, który wciąż znajduje się na wolności?"
Miałam wielkie oczekiwania względem tej książki, bo podbiła każde media społecznościowe i do dziś mi się gdzieś tam przewija.
Jej największa sława być może minęła, ale to nie zmienia faktu, że zbudowałam sobie wysokie wymagania, którym miałam nadzieję, że autorka sprosta.
Najpierw pomyślałam, że to brzmi jak dobra młodzieżówka. Takie historie się spotyka, bohaterowie są skonstruowani na podstawie pewnego schematu, jak to już w liceum bywa. Później jednak zaczęłam dostrzegać coś więcej...
"Jedno z nas kłamie" nie jest obszerną pozycją, dlatego bałam się, że zabraknie czasu na poprowadzenie właściwej akcji. Poza śmiercią Simona rozgrywały się również różnego typu relacje pomiędzy bohaterami, co trochę odwracało uwagę od zagadki, ale koniec końców, coś zawsze się działo. A to znaleziono nową poszlakę, podejrzenia przechodzą z jednego ucznia na drugiego. Za chwilę wypływają nowe informacje o Bronwyn, o Nathanielu, Addy czy Cooperze. Każde z nich ma przecież idealny motyw i nikomu nie można ufać. Simon zalazł za skórę wszystkim... ale tylko ta czwórka była na miejscu podczas jego śmierci.
Jak w ogóle doszło do tego, że się tam znaleźli. I ze wszystkich uczniów, których Simon nie lubił, dlaczego akurat oni? Które z nich mówi prawdę? A które kłamie? Odpowiedź nie jest tak oczywista, jak może się wydawać. W końcu "każdy ma jakieś tajemnice"...
Muszę przyznać, że momentami miałam swoich "kandydatów na mordercę". Dwie opcje na pewno mogłam wykluczyć, ale szukałam wszystkiego, co pozwoli mi się dowiedzieć więcej, rozszyfrować sprawę przed finałem. Czasami czułam, że jestem blisko, a później cała moja teoria się rozsypywała. Wystarczyło jedno zdanie, jedna poszlaka albo zdarzenie, bym znów zwątpiła.
To wszystko wygląda jak idealny plan.
Ktoś tu zdecydowanie chce kogoś wrobić. Rozmyślałam nad tym tak mocno, że nie mogłam się oderwać od powieści. Wydaje się być prosta, niewyróżniająca się niczym szczególnym, ale jest w niej coś, co do mnie przemówiło... może ten styl, może ci bohaterowie, z którymi znalazłam jakąś nić porozumienia. A może to zakończenie, które kompletnie mnie rozwaliło. Nie mogłam mylić się bardziej...
Akcja toczy się tu sprawnie. Pióro jest lekkie, ciekawe, nieskomplikowane. Uważam, że każdy mógłby pobrać z tej książki coś dobrego dla siebie. Bo to wspaniała pozycja na jeden wieczór, na zabicie wolnego czasu. Może nie zapada w pamięć na zawsze, ale jest dobrym przerywnikiem, a do tego może Was zaskoczyć. Tak jak mnie...
- Dominika
Komentarze
Prześlij komentarz