"Ale wolałabym szczęśliwe zakończenie. Dlatego że robiłam to po to, aby nieść pomoc i cieszyć się świadomością, że mam na ten świat jakiś pozytywny wpływ".
Myślałam, że wyrosłam już z książek tego typu, ale szybko okazało się, że "Perfect on paper" nie jest zwykłą młodzieżówką.
Miałam okazję dostać swój egzemplarz przed premierą, dlatego niewiele mogę dziś powiedzieć poza tym, że ta historia złapała mnie za serce i że naprawdę pochłonęła mnie bez reszty. Opowiem Wam dziś w skrócie o czym właściwie jest ta powieść, co w niej tak bardzo pokochałam i co sprawiło, że trafiła do moich ulubionych pozycji roku 2022...
Zastanawiałam się, od czego zacząć żeby brzmiało to dosyć ciekawie, żeby Was zachęcić i pokazać Wam to, co ja widziałam przed oczami czytając "Perfect on paper". I myślę, że już wiem.
Pierwszą sprawą, która wydała mi się niesamowicie w tej książce istotna, jest to, jak dopracowani byli bohaterowie. Ich relacje nie były naciągane, sztuczne i przewidywalne. Każdy charakter wyróżniał się czymś i od razu poczułam do nich sympatię. Wciąż pamiętam wspomnienia Alexandra o których opowiadał, dalej mam przed oczami sceny z wielu miejsc w książce. Pamiętam je dokładnie, bo te postacie uczyniły to wszystko czymś ciekawym, czymś na wzór wspólnej przejażdżki z czytelnikiem.
"Perfect on paper" porusza również wiele ważnych kwestii i to na tym należy się skupić - to kwestia seksualności, odmienności, indywidualności... Ciągle popełnianych błędów i szukania wyjścia z sytuacji, z której ma się wrażenie, iż nie da się wyjść. Darcy stara się przecież pomóc każdemu wokół dostrzec samego siebie - swoje potrzeby i swoją wyjątkowość... kto jednak pomoże naszej bohaterce zrozumieć kim jest ona sama?
Wciąż zastanawiałam się dokąd podąży akcja. Czy Darcy przyzna się do swoich uczuć? Miłość do najlepszej przyjaciółki to w końcu ciężka sprawa... Do tego sprawa z Alexandrem i cały ten emocjonalny szantaż... nic nie może pójść nie tak. Chociaż nie, chwila... wszystko może pójść nie tak.
Język, jakim posługuje się autorka jest tak dobry, że pochłaniałam stronę po stronie i nie mogłam się zatrzymać. Te dialogi bardzo na mnie wpływały - albo mnie rozśmieszały albo dawały mi coś do zrozumienia. W gruncie rzeczy uwielbiałam dyskusje Darcy i Alexa i złote myśli Ainsley. Ciągle do nich wracałam z uśmiechem na ustach, bo te przytyki i ciągłe kłótnie miały w sobie coś, co sprawiało, że są takie naturalne i prawdziwe.
Poznajemy tu tyle historii, że aż ciężko jest je wszystkie spamiętać. Niesamowite, jak wiele może dziać się w jednym liceum i na co dzień nikt tego nie zauważa... czasami wystarczy, że się komuś wygadamy, a szafka 89 jest idealnym miejscem do tego typu rzeczy.
Za nic nie może wyjść na jaw kto za tym stoi... Darcy - mimo że pomocna i pełna dobrych chęci - ma też swoje tajemnice, które za wszelką cenę chce zatrzymać dla siebie.
Wszystko działo się w idealnym czasie, było wyważone, naładowane odpowiednią dawką emocji. Przez to wiem, że długo nie zapomnę o tej powieści.
To pouczająca książka, od której nie sposób się oderwać. Obiecywałam sobie "tylko jeden rozdział" i nim się obejrzałam, czytałam już ostatnie zdania. Poczułam dziwną tęsknotę za czymś, z czym dopiero się pożegnałam... za Broughamem, który prawie nigdy się nie uśmiecha. Za Darcy, która stara się chronić tych, których kocha. Za Ainsley, która wniosła do tej książki wiele dobroci i humoru. Za Brooke, która czasami nie wie co robi. Za każdym, kto kiedykolwiek w tej powieści poczuł się samotny. Za anonimowymi nadawcami listów, których ktoś w końcu zrozumiał... Za wszystkim tym, co w "Perfect on paper" nie pozwalało mi zasnąć.
Dziękuję z całego serca wydawnictwu Young za szansę na poznanie tej barwnej i niezwykle ciepłej powieści przed premierą. 23.02.2022 pojawi się ona w księgarniach, dlatego koniecznie zamówcie sobie egzemplarz! Na pewno odnajdziecie tutaj część siebie - kimkolwiek jesteście, na pewno poczuliście choć raz potrzebę wygadania się komuś, kto Was wysłucha...
- Dominika
Komentarze
Prześlij komentarz