"Kocham cię tak bardzo, że jeśli nie będę mógł jeździć z tobą, to nie chcę w ogóle jeździć".
W pewnej chwili internet dosłownie stanął w ogniu kiedy zaczęło być głośno o Lukovie. Jako że nie jestem fanką takich typowych romansów, długo odkładałam tę lekturę... ale to nie był zwykły romans. To było wszystko, czego szukałam.
"Od Lukova z miłością" było moim ogromnym zaskoczeniem i dziś opowiem Wam trochę o tym, co w tej książce sprawiło, że ją pokochałam i trochę przyczepię się jednej kwestii, ale najpierw...
"Jasmine Santos zdecydowanie nie określiłaby swojej kariery łyżwiarskiej jako udanej. Niezliczona liczba złamanych kości i obietnic to jej idealne podsumowanie.
Jeżeli ktoś zapytałby kobietę, czy czegoś komuś zazdrości, to bez wahania powiedziałaby, że kariery łyżwiarza Ivanowi Lukovowi, którego nienawidzi i w myślach nazywa szatanem. Wydaje się, że mężczyzna osiągnął wszystko, w przeciwieństwie do Jasmine.
W dodatku jest aroganckim, nadętym dupkiem i niestety bratem najlepszej przyjaciółki Jasmine. Więc kiedy dziewczyna otrzymuje propozycję, która może zmienić jej karierę łyżwiarki, szczęka opada jej na podłogę. A właściwie na taflę lodu.
Bo oto sam Ivan Lukov składa tę propozycję".
OPIS POCHODZI OD WYDAWCY
Ta książka prześladowała mnie wszędzie, od tiktoka po Instagram. No więc kupiłam i leżała sobie, czekając na wielką chwilę.
Powiem od razu, że wszystko to, co zadziało się w tej powieści było tym, czego nie przewidziałam. Sądziłam że to kolejna przehajpowana historia, podobna do wszystkich innych tego typu i byłam w ogromnym błędzie.
Pierwsze co zauważyłam od razu, to to, że język był przyjemny. Przez "Od Lukova z miłością" się płynęło, dialogi bohaterów były realne, niewymuszone. Humor w książce na wysokim poziomie, dosłownie przyłapałam się na kilku uśmiechach i bardzo doceniłam tę dziwną relację między Jasmine a Ivanem.
Wzruszyłam się tak, że miałam łzy w oczach. Dotknęło mnie to tak, że chciałam by to była prawda. Ta książka wywołuje prawdziwe emocje przez to, jak dobrze jest napisana. Poznawałam rodziny bohaterów, ich cele, życie poza lodowiskiem i muszę przyznać, że bardzo się przywiązałam do tej pary. Bardziej niż sądziłam.
Ogromnie spodobał mi się również ten główny wątek łyżwiarstwa. Widać, że autorka wie o czym pisze i że rozumie swoje uniwersum, a to wcale nie zdarza się tak często. Dowiedziałam się o rzeczach, o których nie miałam pojęcia, łatwo jest sobie wyobrażać najróżniejsze pozycje i wyskoki kiedy ktoś opisuje je tak dobrze. Kiedy czytelnik ogólnie nie zna się na jakiejś dziedzinie i nie zostanie przez to dobrze poprowadzony, może się pogubić i odjąć przez to książce w ocenie.
I choć absolutnie i bez pamięci zakochałam się w tej powieści przez to wszystko o czym już wspomniałam i więcej, choć skradła moje serce i na pewno będę o niej długo myśleć, to zdecydowanie chciałabym zapomnieć o zakończeniu.
Nie satysfakcjonuje mnie ono. Nie sprawia, że uwierzyłam, iż wszystko czego dokonali Ivan i Jasmine było tego warte. Poczułam natomiast jakby było to zakończenie przeznaczone dla innych ludzi, dla innej historii... bo ta była zbyt wyjątkowa żeby odebrać jej spektakularność i blask.
Liczyłam na wielki finał, na to że jeśli na lodzie się to zaczęło, to na lodzie się to skończy. Niewiele mogę wam zdradzić, ale gdyby usunąć ten epilog, to ta książka byłaby dla mnie bezkonkurencyjna w swojej kategorii. Pod wieloma względami na pewno taka pozostanie.
Mimo to, wciąż ją uwielbiam i jestem wdzięczna że miałam okazję ją poznać. Niemal wszystkie dobre słowa o tej książce okazały się być prawdą, to wspaniała powieść. Może nie książka życia, ale taka, dla której warto oddać kawałek serca.
- Dominika
Komentarze
Prześlij komentarz