Przejdź do głównej zawartości

"Kamogawa. Tropiciele smaków" - recenzja smakowitej książki

 


"Najważniejsze to jeść tak, żeby smakowało".



Czy mieliście kiedyś tak, że na myśl o jakiejś potrawie malował się przed waszymi oczami obraz konkretnej osoby? I myśleliście, że nikt na świecie nie jest w stanie przywrócić Wam tego samego smaku?

"Kamogawa. Tropiciele smaków" to idealne rozwiązanie.

Do restauracji, co do której lokalizacji nie da się odnaleźć konkretnych informacji, trafiają ci, którzy chcą jeszcze raz spróbować potraw takimi jakimi je zapamiętali. Smak i aromat mają być bezbłędne, a dodatkowo te dania mają przywoływać głęboko zakopane wspomnienia. 

Książka dzieli się na sześć rozdziałów, a każdy z nich opowiada o innym posiłku i innej historii z nim związanej. 

I powiem szczerze, że kiedy myślałam o tej powiastce, pierwsze co przyszło mi na myśl to: można przy niej odpocząć. To autentycznie jest coś, przy czym czytelnik może "naładować baterie", a przy tym się nie nudzić. 

Bo ledwo mija jedna historia, a za chwilę wchodzimy w kolejną. 

Wątek detektywistyczny wiąże się ściśle z wątkiem kulinarnym, a takich połączeń jeszcze nie znałam. To ciepła i przyjemna podroż przez wspomnienia tych, którzy przyszli do tej położonej na bocznej uliczce Kioto restauracji. 

Zastanawiałam się, o jakie danie ja bym poprosiła i czy chciałabym tam trafić. Czytając o Tropicielach Smaków późnym wieczorem na pewno zazdrościłam, że nie mam opcji spróbować posiłków Kamogawy. 

Akcja nie pędzi. To coś, przy czym można usiąść i się po prostu zrelaksować; poszukiwania odpowiednich smaków nie dłużą się, a potem zawsze wiemy jak doszło do idealnego odtworzenia potrawy. Z jakiegoś powodu każda z nich wydała mi się wyjątkowa... Można było nawet poczuć, jakby ta historia była prawdziwa, bo nie mieliśmy to styczności z żadnymi magicznymi mocami. 

To przede wszystkim opowieść o jedzeniu i gotowaniu. O docenianiu chwil i ulotności wspomnień. O pożegnaniach i powrotach. 

I o kocie, który przewija się przez rozdziały, ciekaw tego, komu dziś Nagare Kamogawa wraz z córką podarują coś prostego, acz cennego. 

Smakowita, niespieszna, w sam raz na jeden wieczór. Taka jest ta książka. 

I ogromnie dziękuję Wydawnictwu Relacja za możliwość współpracy nad nią!


Samych dobroci xxx



Dominika 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".