Przejdź do głównej zawartości

"Rzeźbiarz Łez" - włoski fenomen, który mnie zaskoczył

 

"W kruchych przedmiotach istniało piękno, którego nigdy nie będzie mu dane zrozumieć".







Dawno mnie tu nie było, ale dziś przychodzę do Was z czymś wyjątkowym...

Jako osoba, która lubi sobie sprawiać ból poprzez literaturę, nie mogłam się oprzeć "Rzeźbiarzowi Łez" po wszystkich tych obietnicach, że będzie to coś, co we mnie uderzy, co sprawi, że pęknie mi serce. Ponad 600 stron rozpaczy, niepewności, bólu, wspomnień, baśni i ciągłej walki. Ponad 600 stron słów zapadających w pamięć. Nieidealnych, zepsutych bohaterów i wszystkiego, czym są, byli i będą. 

Zapraszam do recenzji.










„W Grave mieliśmy wiele opowieści. Szeptane historyjki, bajki na dobranoc… Legendy opowiadane półgłosem przy blasku świecy. Najsłynniejsza była ta o rzeźbiarzu łez…”

Nica. Dojmująco piękna, delikatna niczym motyl, o oczach w kolorze płaczącego nieba.

Rigel. Wcielony koszmar z jej najskrytszych snów. Zagadkowy, cyniczny i zwodniczy jak wilk.

Nica od zawsze pragnęła tylko jednego: mieć rodzinę. Kiedy ma siedemnaście lat, Milliganowie postanawiają ją adoptować, a odległe marzenie wydaje się wreszcie spełniać. Przewrotny los nie pozwala jej się jednak zbyt długo tym cieszyć – z Grave, sierocińca, w którym się wychowywała, razem z nią adoptowany zostaje Rigel, chłopak, który do tej pory budził w niej wyłącznie niepokój.

Wydaje się, że mimo łączącej ich przeszłości, pełnej cierpienia i samotności, nic nie będzie w stanie zbliżyć do siebie tej dwójki, a mieszkanie pod jednym dachem przysporzy jedynie więcej bólu. Nica jest jednak zdeterminowana, by ochronić swoje marzenie przed każdym, kto zapragnie je zniszczyć. Nawet jeśli ma dwoje czarnych oczu i płonące spojrzenie".

POWYŻSZY OPIS POCHODZI OD WYDAWCY 









A więc od początku...

Już od pierwszych stron "Rzeźbiarz Łez" przekonał mnie o tym, że będzie to lektura, w której przepadnę. Czemu? Ponieważ zostałam wrzucona od razu w aktualną akcję, w wydarzenia rozgrywające się tu i teraz. Z tą intensywnością otworzyła się moja przygoda z Rzeźbiarzem. 

Do wspomnień - kluczowych zresztą - powracamy w dalszej części książki i to nie jeden raz. Wtedy, kiedy są przeplatane z teraźniejszością, mają większy sens dla czytelnika. Są intymniejsze kiedy znamy już Rigela i Nicę i szukamy genezy tego, kim są. 

Zaczytując się w tej opowieści, miałam w głowie jedną myśl: że wszystko dzieje się tak, jak trzeba, w odpowiednim dla książki tempie. To nie jest historia o wielkiej miłości, która wybucha przy pierwszym spojrzeniu w oczy czy po pierwszej szczerej rozmowie. Ta miłość jest nieidealna, skomplikowana, zepsuta i przede wszystkim - zakazana. Relacja bohaterów jest jak bomba, która w końcu będzie musiała wybuchnąć. Nigdy nie dało się przewidzieć jak Rigel zareaguje na dotyk Nici ani czy Nica zdecyduje się poświęcić wszystko dla kogoś, kto rani ją słowami i rzeźbi w jej oczach łzy. 

Obrazy bohaterów są jaskrawe, dzięki czemu czuję, że znam ich na wylot. Oni wychowali się razem w domu dziecka, co wiąże się z tym, że wbrew wszystkiemu, dużo o sobie wiedzą. Najpierw poznajemy Rigela oczami dziewczyny - brutalny, zimny, zdystansowany. W jego oczach natomiast Nica jest delikatnością, ćmą lecącą ku płomieniom. Poznajemy ich jednak nieustannie, aż do końca czegoś się o nich dowiadując. 

Język książki jest piękny, wręcz poetycki, a jednak zrozumiały i idealnie pasujący akurat do tej powieści. Ból wylewa się słowami przez kartki, serce nieraz skakało mi do gardła, czułam tak wiele, że nawet nie jestem w stanie nazwać tych uczuć. Jeśli książka robi ze mną coś takiego, to dla mnie to coś znaczy.

Oboje są złamani. Oboje widzieli dużo zła i oboje stawiają swoją przyszłość na ostrzu noża kiedy ich ręce się stykają, kiedy choć przez chwilę o sobie nawzajem pomyślą. Nica w końcu ma rodzinę, co znaczy również to, że Rigel zostanie jej bratem jeśli proces adopcyjny się powiedzie. Czy są gotowi na to ryzyko?

Choć ta relacja nieraz stawała się toksyczna, czuję, że miłość taka jak ta jest czymś wyjątkowym. Musielibyście poznać wagę poświęceń Rigela i znać delikatność Nici żeby to wiedzieć. Przejść z nimi tę drogę, paść razem z nią na kolana kiedy on się rozpada na kawałki, płakać razem z nią kiedy Rigel odtrąca jej dotyk, a ona nie rozumie dlaczego. Krwawić razem z nimi i płakać rzeźbionymi przez tę powieść łzami. 

Jedyna co mi tu ciut nie pasowało to zakończenie. Nie tego oczekiwałam po takiej historii - miałam wrażenie, że to n i e są oni. A rozdział przed epilogiem? Nie ukrywam, że dość ważny, a jednak nie poświęcono mu więcej uwagi. Wielka szkoda...

Ale cała reszta to nadrabia. Właśnie takiego czegoś było mi trzeba - siedziałam do późnej nocy kartkując Rzeźbiarza, walcząc ze snem, byle wiedzieć, co dalej. Wciągnęłam się niesamowicie i na pewno było to coś, czego często nie widuję. Zdecydowanie polecam czytelnikom 16+ - przygotujcie chusteczki i zarezerwujcie sobie od razu cały dzień! 


Dziękuję za egzemplarz recenzencki Wydawnictwu FlowBooks <3





- Dominika 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wydawnictwo Insignis z nowymi premierami i pod nową nazwą? - co szykuje imprint, premiery i zapowiedzi

 

"Duma i uprzedzenie" - czyli klasyka gatunku

  "Człowiek w dramatycznej sytuacji nie zważa na etykietę przestrzeganą przez innych". Jane Austen to królowa romansu. Stworzyła klasyk, który po dziś dzień jest swego rodzaju wyznacznikiem dla wielu innych pisarzy i twórców historii miłosnych. A, jak wiadomo, z klasyką nie sposób się sprzeczać.  Nie obawiałam się w zasadzie niczego, a już na pewno nie tego, że autorka mnie zawiedzie. W tej sprawie się nie pomyliłam; historia Elizabeth była mi bliższa, niż z początku się spodziewałam że będzie. I do tej pory mocno nią żyję. Miłosne rozterki, rodzinne konflikty i kłamstwa... wszystko to za sprawą tytułowej dumy i uprzedzeń.  Jak daleko zaprowadzą one bohaterów? "Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała. "Duma i uprzedzenie" uważana jest za ...

"Yellowface" - rynek wydawniczy okiem autorki trylogii "Wojen makowych"

  "Taki już los człowieka, który opowiada historie. Stajemy się niekiedy ogniskami, w których skupia się makabra".