Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

"Zgadnij kto" - Chris McGeorge

Jeden pokój. Pięcioro podejrzanych. Trzy godziny na wykrycie zabójcy.  "Zgadnij kto" to jedna z pozycji, które mają za zadanie "uwięzić" czytelnika w tak zwanym "escape roomie". To miejsce, w którym liczy się czas, precyzja i spryt. Tam umieszczono głównych bohaterów książki. Jednak ich czas jest dużo cenniejszy. Jeśli nie odkryją, kto jest sprawcą morderstwa, do którego zdecydowanie doszło, wszyscy zginą. A sprawa jest naprawdę niełatwa - każde z nich ma jakiś związek z ofiarą. Jednak tylko jeden z nich, Morgan Sheppard, jest odpowiedzialny za tę"zabawę". Ludzie, którzy się z nim tam znaleźli, są jedynie pionkami w grze o zemstę. Tylko kto się mści? I dlaczego w taki sposób? Lata kłamstw sprawiły, że bohater nie potrafi wyjść z roli oszusta, nawet jeśli przyznanie się do wielu spraw mogłoby uwolnić całą resztę od wyroku śmierci. Dotychczas grał - teraz musi pokazać, jak poradziłby sobie w prawdziwym życiu. Wysoko ceni...

"W żywe oczy" - Czy bloggerzy się mylą?

Kojarzycie "Lokatorkę"? Jeśli tak, dobrze się składa. Oto kolejna pozycja spod pióra JP DELANEY. Dziś ekspresowa, krótka recenzja! Od razu się przyznam, że nie czytałam jej pierwszej książki. Wiem, że to był fenomen i właśnie to mnie do niej pociągnęło, ale jakoś tak wyszło, że o niej zapomniałam. A teraz tak się złożyło, że "W żywe oczy" dostałam jako prezent i właśnie w tym momencie wróciłam pamięcią do czasów, kiedy mówiło się o "Lokatorce". Czy jeszcze warto? Skoro nikt już o tym nie wspomina, czy kogokolwiek zaciekawi "przeżuta" recenzja książki, która swoje pięć minut sławy wykorzystała? Myślałam o tym. Doszłam do wniosku, że i tak przeczytam, nawet nie dla bloga, nie dla instagrama, a dla siebie. Bo styl tej pisarki mnie urzekł, a akcja trzymała mnie w ryzach unikalnej powieści prawie do ostatniej strony. Wystarczyło jedno słowo, żebym zaczęła myśleć, czy nie przeoczyłam czegoś ważnego. Muszę powiedzieć...

"Begin again" - czyli romans, o którym mówi instagram

Wyszła już trzecia część tej oto książki, a ja tkwię dopiero na początku. Czy zamierzam poznać ciąg dalszy? Czy w ogóle warto się w to wgłębiać? O ile mi wiadomo, to nie. Nie, jeśli liczycie na kontynuację przygód Kadena i Allie. Bo następne dwa tomy są już o innych bohaterach, to całkiem inna sprawa, inne blizny i tak dalej. Więc postanawiam zatrzymać się na "Begin Again" mimo, że bardzo spodobał mi się styl autorki. To, w jaki sposób skonstruowała bohaterów i to, jak dobrze rozbudowała akcję. Taka sytuacja miała też miejsce w trylogii "Zły Romeo", w której się zakochałam, nawet jeśli ostatnia część była zupełnie o czym innym. Mimo to myślę, że w tej serii to mi wystarczy. No to co? Może po prostu przejdę do recenzji? "Allie ‒ świeżo upieczona studentka ‒ przybywa do obcego miasta, by rozpocząć studia. Los chce, że wynajmuje pokój z przystojnym, młodym, choć nieco nieokrzesanym młodzieńcem. Wyn...

"Kamienie na szaniec" - szczera recenzja

Kim my jesteśmy by stąpać po ziemi zalanej ich krwią? Nigdy nie przepadałam za literaturą wojenną, w ogóle za rozlewem krwi. Może to dlatego nigdy wcześniej nie czytałam. Może źle do tego podchodziłam. Z bólem w sercu muszę więc przyznać, ze książka o której dziś napiszę, jest pierwszą lekturą tego typu jaką miałam w rękach. Poważnie. I, wierzcie mi, nie było łatwo. Skłamałabym gdybym powiedziała, że się do niej zmuszałam. Jako uczennica szkoły gimnazjalnej tak naprawdę ciąży na mnie ten obowiązek, tylko że tu nie czułam tego nacisku, nie miałam w głowie znanego mi już kotłującego się strachu przed niezaliczeniem. Prawdę mówiąc, nie obchodziło mnie co powiedzą o tym znajomi czy ktokolwiek inny - czas z tą książką był mój, a te miejsca - moim miejscem. W mojej głowie. Zawsze ciężko mi szło z historii, ale jeśli chodzi o historię Polski, gdzieś głęboko we mnie iskrzyło to zainteresowanie, a szczególnie zainteresowanie powstaniem warszawskim, o którym...

"Nieodgadniony" - i o tym, dlaczego przestałam czytać...

Wróciłam. Po miesiącu nieczytania znów tu jestem, a przychodzę do Was po raz pierwszy od ponad miesiąca z recenzją "Nieodgadnionego" - "Misternie zaplanowaną intrygą" wg Johna Greena - mojego książkowego idola. A więc jeden z powodów przedstawiłam - książka polecona przez Johna Greena automatycznie zaczyna zwracać na siebie uwagę nie tylko jego fanów, ale także tych, którzy czytają go przelotnie - bowiem "Green" to nazwisko powszechnie znane pośród literatury młodzieżowej, która góruje na listach New York Times'a. Drugi powód - wielki huk, z którym ta książka zmierzyła się lądując w polskich księgarniach. "Niesamowita", "wciągająca", "trzyma i nie puszcza aż do końca". Piękna okładka, pozornie piękne wnętrze. Ludzie ją pokochali - nadali jej nowe imię, które brzmi "arcydzieło". Czy ta powieść naprawdę nim jest? I czy warto wierzyć zdaniu autora, który może mieć zupełnie odmienne ...