Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

"Gdy słowa zawodzą" - o tym, jak zwykłe słowa mogą ranić

Przez jakiś moment pomyślałam, że jestem w takim dziwnym okresie, w którym ciężko mi nawet patrzeć na książki. Nie chodzi nawet o czas, ale... o same chęci. Czułam, że nie dam rady mierzyć się z kolejnymi lekturami psychicznie. To brzmi dziwnie, ale nie umiem inaczej tego nazwać.  Zostałam w domu. Miałam mały wypadek w szkole i wróciłam wcześniej (wczoraj). Uznałam, że szkoda marnować czasu. No i przeczytałam wcześniej zaczętą książkę "Gdy słowa zawodzą".  Dziś w ogóle zostałam w domu. I przeczytałam kolejną książkę.  Zatem z radością stwierdzam, że ten "dziwny okres" nie nadszedł. I oby szybko się nie pojawił.  Wiadomo, jest jeszcze szkoła, której nie wypada lekceważyć. Staram się to godzić, a bywa tak, że i szkoła i książki idą ze sobą w parze. Czasami lektury mnie satysfakcjonują, ale wszyscy wiemy, że przez niektóre należy po prostu przejść. Na pewno chciałabym większość zastąpić czymś co by mnie bardziej zainteresowało, ale nie da się mieć ...

"Pieśń dla Elli Grey" - o żmijach, Orfeuszu i magicznej pieśni

To nic dziwnego, że kupuję książki z porywającą zapowiedzią na okładce tylko dlatego, że akurat są w przecenie. Czasami mi się uda, a czasami nie. No tak już bywa. Wiadomo - im taniej, tym... niekoniecznie lepiej. Dlatego dziś będzie krótko, bo niewiele mam do powiedzenia, a o czymś tam jednak należy wspomnieć. I może się wydawać że "Pieśń dla Elli Grey" mi się nie podobała. Muszę przyznać, że to jedna z najdziwniejszych książek jakie czytałam. Nie wiem, czy przypisałabym ją kategorii "dla młodzieży", bo AKURAT ta książka tej autorki była mocno naciągana - tak, jakby chciała wejść w świat nastolatków na siłę. W ogóle, cała ta historia była bardzo mało prawdopodobna. Ale okej, tak miało być. Tak uznajmy. Wypada też zgodzić się z opinią że to książka "jedyna w swoim rodzaju". I nie mowa tu tylko o dziwnej (moim zdaniem) fabule, ale o tym, jak sama książka wygląda. Okładka ukrywa pewne stworzenie, przebiegłe i niezwykle ważne w tej powieści, a po...

"Złe serce" - "Miłość to kawał drania"

Jeśli już przejadła Wam się historia Ethana i Cass, a autorka szczególnie do Was trafiła, "Złe serce" to dobry wybór na nudny i szary dzień. Miłość, konflikty i - przede wszystkim - cała masa namiętności. Czy właśnie tego szukacie? Pisałam kiedyś recenzję "Złego Romeo" i "Złej Julii". Z tą nieszczególnie się spieszyłam. Udało mi się ją dostać niedługo po premierze, ALE... kurczę, lenistwo to grzech. Najgorszy jaki popełniam w ostatnim czasie. Przeczytałam, ale nie chciałam siedzieć przed komputerem i szukać słów. Uznałam że potrzebuję czasu albo czegoś w tym stylu, bo ciężko jest mi to opowiedzieć. Potrzeba wiedzieć Wam tylko tyle, że jestem wielką fanką Leisy i ogromnie cenię jej pracę. Udało mi się kiedyś nawiązać z nią nawet kontakt, ale to tak na marginesie. Przysięgam, nieziemskie uczucie. To prawie jak uścisk dłoni od idola. Mniejsza. Do tych książek podchodzę zawsze kiedy potrzebuję czegoś mocniejszego. Wiecie, romans, ale nie taki ...

"Cudowny chłopak" - "WSZYSCY JESTEŚMY WYJĄTKOWI"

"Wszyscy powinniśmy przynajmniej raz w życiu dostać owację na stojąco, bo przecież każdy z nas zwycięża ten świat". Chodząc po księgarniach, czytając blogi, czy nawet przeglądając instagrama, nie da się nie natknąć na "Cudownego chłopaka". Sami pewnie wiecie. Ten fenomen zaczął się tak naprawdę z początkiem stycznia, kiedy książka miała zostać zekranizowana. Całkiem dobra obsada, ciekawa narracja, niesamowity przekaz. Jak do tej pory najbardziej wyczekiwany film roku.  Muszę przyznać, że z początku ciężko było mi przywyknąć do wiadomości, że ta książka budzi tak wielki odzew.  Nie wiem dlaczego, ale czułam niechęć do tej historii. Tak to już jest, kiedy wszyscy o tym mówią. Może mi się "przejadło". Ale to bardzo szybko minęło. Kupiłam tę książkę i czekałam na moment, w którym się z nią wreszcie poznam.  No i znowu mi nie wyszło, bo, WIADOMO, nie powstrzymałam się przed obejrzeniem filmu zanim przeczytam lekturę. Boże, oszczędź mn...

"Hera moja miłość" - o nałogach, samotności i trudnych decyzjach

Wiem co mówiłam o polskich książkach i nie myślcie, że zaraz zmieniłam zdanie. To po prostu... no, wiecie... taki obowiązek szkolny. Dodatkowa lektura? Okej, tak to nazwijmy. Biorę udział w konkursie dotyczącym właśnie tej książki. Dlatego musiałam ją przeczytać, i to dokładnie, bo zadania mają być niespecjalnie proste. Nikt mnie do tego nie zmuszał. Uznałam że to najwyższa pora znów zmierzyć się z polską literaturą, nawet jeśli niespecjalnie mnie do niej ciągnie. Nadarzyła się okazja i wierzcie mi, że prawie miesiąc chodziłam koło biblioteki i zastanawiałam się czy się zgłosić. Nie byłam pewna czy sprostam. Czy będę w stanie czytać coś czego nie lubię, do tego jeśli tematyka mnie zanudzi. Bo głupio byłoby się wycofać. Wiadomo, w każdej książce (dobra, w zdecydowanej większości) autorzy nieco naciągają rzeczywistość. Happy endy, "przeznaczenie" i tak dalej. Muszę powiedzieć że i tutaj to znalazłam, ale w nieznacznym stopniu. W takim, że to było bardziej...

"19 razy Katherine" - historia o "cudownym dzieciaku" i jego nieco specyficznym przyjacielu

Cześć, z tej strony największa fanka Johna Greena, miło Was poznać! :) A tak na serio - miałam Was tylko przestrzec przed tym, że dzisiaj obejdzie się bez krytyki i niedopowiedzeń. No i będę starała się krótko, bo o Greenie już na tym blogu i tak sporo. Za "19 razy Katherine" zabierałam się już ze trzy razy (dobrze, że nie dziewiętnaście :)). Wypożyczałam ją, leżała na szafce i znowu wracała do biblioteki. Teraz są ferie, dlatego musiałam się jakoś przełamać, nawet jeśli ostatnimi czasy nie miałam ochoty na takie książki. Staram się mieć obiektywną opinię i opierać się na Johnie Greenie jako na autorze innych książek niż "Żółwie aż do końca" czy "Szukając Alaski". Jak do tej pory bałam się sięgnąć tylko po "Will Grayson, Will Grayson" z wielu osobistych powodów. Może kiedyś, a raczej na pewno kiedyś, tylko jeszcze nie dziś ani nie jutro. Od jakiegoś roku zbierałam się do tej książki, a to szmat czasu. Wiem że jako fanka p...

"Szczęście w miłości" - Kasie West

Nie mogłam się doczekać aż sięgnę po tę książkę. To zdecydowanie trafiony prezent. Jak wiecie, (albo i nie) jestem wielką fanką Kasie West. I jak na razie się na niej nie zawiodłam. Może to dlatego że jestem nastolatką i takie powieści po prostu do mnie trafiają, a może po prostu to mój styl i przyzwyczajenie. Nie było opcji żebym ominęła tę powieść. Wiadomo, premiera była dawno. Jak już mówiłam, u mnie z premierami ciężko. Kiedy wreszcie nadchodzą, albo akurat nie mam pieniędzy, albo za późno się o tym dowiaduję. Dlatego nie jest to recenzja z pierwszej ręki, ale taka krótka wiadomość ode mnie do Was. Po prostu moje zdanie. Więc... parę słów o książce. Maddie jest zwykłą nastolatką ze zwykłymi problemami (na razie). Zaraz ma wkroczyć w dorosłość i okropnie się z tego cieszy, bo wreszcie będzie mogła ruszyć naprzód. Kocha swoich bliskich, ale ciągłe kłótnie rodziców i docinki starszego brata ją czasami przytłaczają. Gdyby mogła, najchętniej wszystkich by ze sobą...

"Pamiętnik" - Nicholas Sparks

Pisałam tu już kiedyś o jednej z książek Nicholasa Sparksa. Pamiętam że uznałam, że w sumie to mi się ona podobała. Muszę jednak przyznać, że do tej pory nie mogę się przekonać do tego autora, tak samo jak było to z Kingiem. Niektórzy sądzą, że jeszcze do tego nie dorosłam i to może być prawda. Ale to nie zawsze zależy od wieku czy doświadczeń. A skoro Nicholas Sparks mi nie pasuje, dlaczego sięgnęłam po jego największe "dzieło"? Dlaczego znów czytam jego historie? "Pamiętnik" to był prezent. Przez jakieś dwa lata wszyscy mi truli o tym, żebym obejrzała film. "Dominika, no dawaj. To piękny film, popłaczesz się jak nic". Ja na to "Mnie takie filmy nie interesują", a oni znowu to samo. Tę książkę przeczytałam parę dni temu, a film obejrzałam w tym tygodniu, więc koniec końców to nie dałam się złamać. Ekranizacja oczywiście na potrzeby recenzji. Na pewno bez powodu bym jej nie obejrzała. Ale o filmie później. No więc sięgam po tego Spar...